"Rolnik szuka żony" zbliża się wielkimi krokami do finału, który rozwieje wszelkie wątpliwości na temat uczestników. Niedzielny odcinek co prawda nie przyniósł przełomowych wieści na temat podopiecznych Marty Manowskiej z obecnego sezonu show, jednak wiemy już, że kolejnej osobie nie udało się poznać miłości życia przed kamerami. Inni z kolei mają pierwsze chwile zwątpienia i intensywnie rozmyślają o tym, co przyniesie przyszłość.
W niedzielę wieczorem widzowie "Rolnik szuka żony" najpierw wrócili myślami do randki Kamili z Adamem, której chyba żadne z nich nie może zaliczyć do udanych. Po pamiętnym sporze o nieodebrane połączenia i wykłócaniu się o zaangażowanie para wybrała się na przepływ statkiem. Podczas gdy chłopak usiłował zabawiać "pieczarkową baronową" rozmową, ta głównie unosiła brwi w zdziwieniu i ziewała, co raczej nie jest zachętą do miłosnych podbojów...
Po tym, jak już wrócili na ląd, Kamila po raz kolejny skrytykowała postępowanie Adama. Tym razem "królowa pieczarek" wyznała wprost, że wynudziła się za wszystkie czasy i głównie musiała wcielać się w rolę słuchacza, co najwyraźniej wyjątkowo ją uwierało. Wbiła też chłopakowi szpilę, twierdząc, że chyba za bardzo wziął sobie do serca jej wskazówki, aby "ustępować kobietom w rozmowie".
On dużo opowiada, a ja czasami się wyłączam. Nudzi się troszeczkę w pewnym momencie. Od początku mówiłam, że nasza rozmowa kuleje. Ale teraz Adam obrócił się w drugą stronę, że on opowiada tyle historyjek, że energię wytrąca - żaliła się, po czym dodała: Nie czuję zauroczenia, iskierek. Widzę, że się męczę.
Po wszystkim Kamila po prostu dała Adamowi kosza i stwierdziła, że na kolejną randkę już się nie wybiera. W przebitkach on zarzucił jej wygórowane wymagania, których nie był w stanie spełnić, a ona stwierdziła jedynie kąśliwie, że szybko pogodził się z porażką. Koniec końców on też przyznał jej rację, że to chyba nie "to", ale widać było, że starał się o względy rolniczki do samego końca. Niestety bezskutecznie.
Obiecuję poprawę i będę próbował się zrehabilitować, zwiększy się nasz kontakt - zapewniał jeszcze chwilę wcześniej.
Wygląda więc na to, że Kamila dołączyła do "klubu przegranych" Stanisława i nie znalazła drugiej połówki przed kamerami. W grze pozostały więc trzy pary - Elżbieta i Marek, Kamil i Asia oraz Krzysztof i Bogusia. Ci ostatni, choć przyznali, że mieli już pierwsze chwile zwątpienia i kryzysy, to wiemy, że ostatecznie wzięli ślub, na którym pojawiła się nawet prowadząca show, Marta Manowska.
U Kamila i Asi też wszystko idzie zgodnie z planem, a kandydatka rolnika wyznała, że już usłyszała słowo "kocham". On z kolei przyznał, że są oficjalnie parą i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Widzowie byli świadkami uroczystej kolacji i "lotu" balonem, a rozanielona Asia "jarała" się towarzystwem ukochanego.
Nieco inna, choć także miła atmosfera panowała również u Elżbiety i Marka. Rolniczka i jej kandydat zdają się szczęśliwi w swoim towarzystwie i już zaczęli omawiać plany wspólnego zamieszkania, a raczej przeprowadzki Marka do niej. Ciężko określić, czy ich losy zwieńczy happy end, ale sami zainteresowani przynajmniej nie psioczyli na siebie podczas przebitek, a to już coś.
Gadamy po trzy godziny. Wysyłamy mnóstwo esemesów - mówił Marek.
Odkrywam w Marku wszystkie rzeczy, na które czekałam - wtórowała mu Ela.
Czy z tej mąki będzie chleb? Dowiemy się już za tydzień, podczas wielkiego finału obecnej edycji. Z zapowiedzi wiemy już, że Swietłana połączy się wirtualnie ze studiem, a jedna z kandydatek Stanisława dogryzie mu, że ten... przytył. Reszty dowiemy się już wkrótce.
Komu kibicujecie?
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!