Nieco ponad roku temu, Dariusz Michalczewski miał pójść na zbyt mocno zakrapianą alkoholem imprezę, by potem wrócić do domu i wyżyć się na żonie. Był tak agresywny, że Barbara Michalczewska nie widziała innego wyjścia jak tylko wezwać policję. Później wyznała, że mąż regularnie znęca się nad nią od siedmiu lat. Potem wycofała się z oskarżeń, twierdząc, że sama nie wiedziała, co mówi. Do sprawy sądowej jednak doszło. W sierpniu 2017 roku sąd wydał tak zwany wyrok nakazowy - na jego mocy sportowiec miał zapłacić 3 tysiące złotych grzywny, jednak nie zapłacił, a zamiast tego odwołał się do wyroku. Ostatnio doszło do kolejnej rozprawy. Były bokser wydawał się być bardzo zdenerwowany przed wejściem na salę rozpraw. Aż tak boi się wyroku?