Dziewięć lat temu, pod apelem w sprawie utrzymania "kompromisu aborcyjnego" podpisała się Maria Kaczyńska. Prawo i Sprawiedliwość robi jednak wszystko, żeby nie przypominać o odmiennym w tej kwestii zdaniu byłej Pierwszej Damy.
Zdanie nieżyjącej Marii Kaczyńskiej nie interesuje też Małgorzaty Terlikowskiej, która twierdzi, że była Pierwsza Dama "tylko" podpisała list:
Maria Kaczyńska podpisała list, nie było jej wypowiedzi. Ona nie żyje, nie będę interpretować jej powodów, czemu wsparła ten list. Zostawmy ten temat. W imię kompromisu tysiąc dzieci traci życie, znaczna część tych dzieci to dzieci wyłącznie z podejrzeniem choroby. Dlatego jest projekt obywatelski, żeby te tysiąc istnień uratować. Milczenie Agaty Dudy jest konsekwentne. Znalazła sobie swoją działkę, którą się zajmuje – odwiedza szpitale, uczy języka niemieckiego. Nie jest powiedziane nigdzie, że Pierwsza Dama powinna się wypowiadać w kwestiach społecznych. Bronię życia nie dlatego, że jestem katoliczką, a dlatego, że jestem matką i kobietą. Irytuje mnie dyskusja, przypisywanie obrońcom życia złych intencji. Takie insynuacje są niedopuszczalne. Na jakiej zasadzie możemy domniemywać, że pan prezydent postapiłby inaczej niż deklaruje publicznie?