Program "10 lat młodsza w 10 dni" wywołuje sporo kontrowersji. Prowadząca show Maja Sablewska wielokrotnie krytykowana była przez widzów, że nieumiejętnie dobiera stylizacje. Głośnym echem w mediach odbiła się metamorfoza pani Jolanty, która miała miejsce w listopadzie 2022 roku. Kobieta była bohaterką szóstego odcinka, a media rozpisały się o jej przemianie po tym, jak niemalże zalała się łzami na wizji. Nie były to łzy wzruszenia, bo uczestniczka głośno powiedziała, że jest rozczarowana tym, jak wygląda. Mimo że Maja starała się ratować sytuację, mówiąc, że wygląda lepiej niż przed metamorfozą, to pani Jolanta nie wydawała się przekonana.
Teraz okazuje się, że to jeszcze nie koniec afery, bo bohaterka programu w rozmowie z Plotkiem ujawniła rzekome kulisy show. Twierdzi, że produkcja obiecała jej "metamorfozę uzębienia, a także korektę górnych i dolnych powiek", co miało być jej warunkiem przystąpienia do programu. Dalej podkreśliła, że produkcja zadbała o to, by efekt metamorfozy był jeszcze większy, więc nie mogła mieć makijażu, biżuterii, a także polecono jej, by zabrała ze sobą skromniejsze ubrania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uczestniczka "10 lat młodsza w 10 dni" ujawnia kulisy produkcji
Jechałam z Gliwic do Warszawy w ubraniach takich, w jakich chodzę na co dzień. Później oddzwaniała do mnie osoba z produkcji, że mam zabrać rzeczy bardziej "po domu". Musiałam ściągnąć kolczyki, łańcuszek, fajną bluzkę, czy płaszczyk. Nie wolno było nawet posmarować ust szminką. Nie wolno się było uśmiechać. Miałam wyglądać po prostu źle, jak dziad - opowiedziała w rozmowie z Plotkiem.
Bohaterka show wyjawiła w rozmowie z serwisem, że na planie panowały rzekomo dość niehigieniczne warunki, a panie musiały ponoć "zakładać po sobie te same majtki i buty". Jolanta nie szczędziła też gorzkich słów pod adresem Mai Sablewskiej, która ponoć nie była zbyt uprzejma.
Uczestniczka "10 lat młodsza w 10 dni" krytykuje Maję Sablewską
Potem wszystko się odmieniło. Zrobiła się straszna. Zarozumiała. Ubliżała, poniżała, wyśmiewała się z ubrań (...). Miała poczucie, że ona o wszystkim decyduje, a my nie mamy nic do gadania i musimy się słuchać - czytamy w serwisie.
Kobieta tłumaczyła, że mimo że zabieg dentystyczny został jej obiecany na samym początku, to później okazało się, że trafił on do innej uczestniczki. Zwierzyła się także, że nie miała okazji porozmawiać z Mają Sablewską o nieudanej jej zadaniem metamorfozie.
Ona mnie wygoniła z tej sceny. Nie pozwoliła mi nawet powiedzieć o moich odczuciach (...) Tego nie pokazali, ale ona wyskoczyła do mnie z gębą, że jak ja mogę być niezadowolona, skoro oni tyle czasu mi kosmetykę robili i ciuchy dali. Powiedziała, że jestem samotna, nikt mnie nie lubi, nikt na mnie nie czeka (...) Po programie napisałam do niej na Instagramie, ale nie odezwała się ani słowem. Jest mi strasznie przykro i mam straszny żal. Jak kobieta kobiecie może tak zrobić - opowiadała.
Jola z "10 lat młodsza w 10 dni" żali się, że program odcisnął na niej piętno
Na koniec kobieta przyznała, że udział w programie odcisnął na niej piętno i "do tej pory nie potrafi sobie z tym poradzić".
Cały czas jestem na lekach psychotropowych. Na antydepresantach. Gdy w internecie widzę, że komuś też zrobili krzywdę oprócz mnie, to normalnie aż mnie zatyka. Chciałabym bardzo, żeby Sablewska już nigdy nikogo nie skrzywdziła - grzmiała w wywiadzie dla Plotka.
Redakcja serwisu skontaktowała się z Sablewską, gdy po raz pierwszy uczestniczka głośno sformułowała swoje oskarżenia pod adresem produkcji. Wówczas Maja odmówiła jednak komentarza w tej sprawie, odsyłając do wywiadu z Jaruzelską. W rozmowie wyjawiła wtedy, że nie zawsze da się każdemu pomóc, a wraz z producentką zastanawiały się, czy wyemitować w ogóle wspomniany odcinek.
Nie zawsze potrafię pomóc. Z tym się ostatnio zderzyłam. (...) Jednak czasami te oczekiwania są dużo większe i te potrzeby wewnętrzne są dużo bardziej skomplikowane, niż mi się wydawało - opowiadała wówczas w wywiadzie.