Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|

10. rocznica katastrofy smoleńskiej. Beata Tadla wspomina wydarzenia z 10 kwietnia: "Najtrudniejsze było odczytywanie listy ofiar. Płakałam przez 3 dni"

95
Podziel się:

Dziesięć lat temu dziennikarka była jedną z osób, które musiały tego dnia przekazać wyjątkowo przykrą informację do wiadomości publicznej. "Przez cały dyżur miałam ściśnięty żołądek" - wspomina dziś Tadla.

10. rocznica katastrofy smoleńskiej. Beata Tadla wspomina wydarzenia z 10 kwietnia: "Najtrudniejsze było odczytywanie listy ofiar. Płakałam przez 3 dni"
Beata Tadla wspomina wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku (East News)

Katastrofa w Smoleńsku to bez wątpienia jedna z największych tragedii we współczesnej historii Polski. Okoliczności wypadku Tu-154 do dziś pozostają zagadkowe, a samo wydarzenie było przez lata wielokrotnie wykorzystywane w politycznych sporach. 10 kwietnia 2010 roku poniosło śmierć 96 najważniejszych przedstawicieli państwa, w tym ówczesny prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria.


Zobacz: Dudowie i Kaczyńska z rodziną na obchodach 9. rocznicy katastrofy smoleńskiej (ZDJĘCIA)


W piątek mija dokładnie 10 lat od tych tragicznych wydarzeń, które na zawsze zmieniły bieg historii naszego kraju. Katastrofa dotknęła nie tylko rodziny i bliskich ofiar, lecz także wielu obywateli. W obliczu wyjątkowo trudnego zadania stanęli też dziennikarze, którzy tego pamiętnego dnia zmuszeni byli przekazać światu tę druzgocącą wiadomość.


Wśród nich była między innymi Beata Tadla, wtedy jeszcze dziennikarka stacji TVN24. Tego dnia pełniła dyżur wraz z Jarosławem Kuźniarem i nie mieli pojęcia, że może to być jeden z najtrudniejszych dni w ich dotychczasowej pracy. Swoimi wspomnieniami związanymi z dniem katastrofy smoleńskiej Tadla podzieliła się w rozmowie z Faktem.


To jest niesamowite, jakie niespodzianki robi nam pamięć. Myślę, że wszyscy pamiętamy i to ze szczegółami, co robiliśmy 10 kwietnia 2010 roku i w jakiej sytuacji zastała nas ta tragedia. Ja tego dnia byłam w pracy, w TVN24. Przez przypadek, bo zastąpiłam kogoś, kto się rozchorował. Dzień w studiu zaczął się jak zwykle, ale około godziny 9.00 zaczęły spływać pierwsze informacje. Zadzwonił do nas reporter. Dziennikarze byli już wtedy na miejscu, bo mieliśmy transmitować uroczystości katyńskie. Poinformował nas, że prawdopodobnie coś się stało z prezydenckim samolotem, że podobno się rozbił. Na początku potraktowaliśmy to jako plotkę i byliśmy wręcz źli, że ktoś rozpowszechnia takie informacje. Stwierdziliśmy, że poczekamy, bo to jest tak ważna informacja, że nie można jej podać publicznie, bez dokładnego potwierdzenia i to w kilku źródłach - przytacza wydarzenia z przeszłości dziennikarka.


Niestety wkrótce okazało się, że docierające do nich doniesienia okazały się prawdziwe.


Zadzwoniliśmy do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jego rzecznik mógł wtedy powiedzieć jedynie, że były kłopoty z lądowaniem prezydenckiego samolotu, były pożary na pokładzie i zostały ugaszone. Gdy pytaliśmy, co z pasażerami, prosił, abyśmy zaczekali, bo nie ma na razie informacji. Więc byliśmy trochę jak dzieci we mgle. Doniesienia spływały do nas i zmieniały się dosłownie z minuty na minutę. Aż w końcu dowiedzieliśmy się, że wszyscy, którzy lecieli Tupolewem, zginęli - czytamy.


Emocje po potwierdzeniu tych informacji udzieliły się także samym dziennikarzom. Dziś Tadla wspomina, że był to dla niej jeden z najtrudniejszych dni w życiu.


Mnie i Jarkowi Kuźniarowi też łamał się głos, trudno było opanować stres. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że niektórzy z tragicznie zmarłych jeszcze niedawno siedzieli przy tym samym stole, przy którym my wtedy siedzieliśmy. (...) Najtrudniejszy moment nastąpił jednak w chwili, gdy razem z Jarkiem musieliśmy odczytywać listę ofiar, nazwisko po nazwisku... To było dla mnie jedno z najtrudniejszych doświadczeń zawodowych, którego nigdy nie zapomnę. (...) Po skończonym dyżurze, a był przedłużony o kilka godzin, kiedy już mogliśmy zejść z anteny, to padliśmy sobie z Jarkiem w ramiona. Ja wypłakałam cały swój makijaż na jego garnitur. (...) Nie jesteśmy robotami, czasem mówiąc o emocjach innych ludzi, też musimy sobie radzić z własnymi. A to nie jest łatwe. Przez cały dyżur 10 kwietnia miałam ściśnięty żołądek. Napięcie zostało ze mną jeszcze na długo.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(95)
WYRÓŻNIONE
Wikiiii
5 lata temu
Nie dziwie się jej, musiałobyc to straszne, a jeszcze straszniejsze jest to, że ktoś za tym pewnie stoi a my się nigdy nie dowiemy kto
Anna
5 lata temu
Wrak nieoddany do tej pory .. I niech ktoś powie że to był zwykły wypadek
Annna
5 lata temu
Pamiatam ten dzień i Beatę i Jarka Kuźniara. Program na żywo i ich emocje i szok dla wszystkich.
Memo
5 lata temu
Nigdy nie zapomnę widoku trumien na lotnisku... niech spoczywają w pokoju wiecznym 🙏🏻
Edward
5 lata temu
Gdyby nie cała ta komisja smoleńska. Snucie idiotycznych teorii. Szukanie winnego na siłę. Dzisiaj pochylilibyśmy się nad grobami ofiar w zadumie i szacunku. A tak dalej wojna, oskarżenia, nienawiść. I wszystko przez jednego człowieka.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (95)
Hmmm
5 lata temu
Ona 3 dni...ja ani sekundy🤔
"Oskar"
5 lata temu
Pamiętam że kilka dni przed katastrofa w kiosku wystawiona była jedną z gazet.. co yba NIE Urbana na okładce której był naszkicowany samolot z prezydentem lecącym na samolocie i jeszcze innymi postaciami życia politycznego siedzącymi za nim. Samolot był jak rysunek dziecka, narysowany od ręki, nieprofesjonalnie i te osoby siedzące na nim. Z tyłu samolotu (tuż przed odpadającym jego ogonem) była narysowana eksplodująca bomba. Po tragedii smoleńskiej nigdzie nie było owej gazety. W internecie też nie mogłam znaleźć opisanej przez mnie okładki na żadnej z gazet z tamtego okresu. Więc nie wierzę w tragedię...że taki zabieg okolicznosci nastąpił.
Poki
5 lata temu
Pamiętam ten dzień i program tvn24. Pamiętam Tadle, Kuźniara, pamiętam te straszne emocje i szok.
Gość
5 lata temu
Oczywiście straszne. Wtedy byłam młoda... Kac, sobota, włączam tv, a tu info o tragedii, a że człowiek jeszcze oszołominy po piątkowej imprezie... Wyrywa strzępki informacji, że niedziela będzie wolna... I pierwsza myśl :"dżizas, Pan K. mi z nieba spadł. Nie będę musiała użerać się z klientami w Zarze". Niedziele wtedy wszystkie były handlowe... Wiem to straszne,ale tak było.
wkurzony
5 lata temu
Ta pusta kobieta nawet na takiej tragedii będzie się promować...żenada max.
mera
5 lata temu
Pamiętam to jak dziś, to była sobota. Miałam niecałe 16 lat, leżałam jeszcze w łóżku i czytałam książkę i nagle tata zaczął krzyczeć, że samolot się rozbił i nikt nie przeżył, płakaliśmy razem..
Djdi
5 lata temu
Ja od pierwszej chwili miałam takie wewnetrzne odczucie że to był zamach. Takie przypadki sie nie zdarzają. Nie wiem w jaki sposób do tego doprowadzili ale to nie był przypadek. Zbrodnie jakby mieli wypisana na twarzy właśnie tego dnia obaj panowie. Oby kiedys nadszedł dzień kiedy poznamy prawde. Oni zawsze będą zaprzeczać tacy już są.
Kole
5 lata temu
Jeszcze dowiemy się prawdy o Smoleńsku prawda panowie z PO.
mala
5 lata temu
to byl wypadek straszny ale wypadek
Nikt
5 lata temu
Oj becja ciągnąć temat zawsze potrafilas
Gość A
5 lata temu
Dziś władza udowodniła że zakazy są dla zwykłych ludzi nie dla rządzących. Złamali wszelkie normy życia społecznego obchodami katastrofy smoleńskiej w grupie powyżej 5 osób!!! Sami łamią zakazy a zwykłych ludzi karze się wielotysięcznymi mandatami!!!
Karuzela
5 lata temu
Byłam wtedy studentką politologii, to była sobota. Czekaliśmy przed drzwiami na zajęcia z historii Polski. Przybiegła nasza pani profesor, krzycząc : samolot się rozbił, nikt nie przeżył. Siedzieliśmy wszyscy w ławkach i nie mogliśmy tego ogarnąć. I te pytania: a ta leciała? A ten leciał? :( bardzo smutny dzień
Karolajjka
5 lata temu
Pamiętam te trumny, straszne to było :(
Obiektywna
5 lata temu
Wcale się nie dziwię. To był smutny dzień. Dzisiejszy zresztą jest taki sam, nie tak miała wyglądać Wielkanoc...
...
Następna strona