13-letnia dziewczynka napisała list do TVN-u z dramatycznym apelem o pomoc. Weronika Rusała, razem z chorym na epilepsję bratem, mieszka w rozpadającym się domu. To dawny budynek gospodarczy.
Tu właśnie leje się z dachu, dlatego jest podłożona wanienka - pokazuje reporterce. Po czym oprowadza po reszcie domu.
Tu było moje łóżko, ale bałam się na nim spać, bo nad nim rozpadł się dach. Podłoga jest mokra, bo leje się deszcz. Kuchnia malutka, i wody teraz nie ma. A w toalecie nie ma światła - pokazuje dziewczynka.
Chciałabym mieć nowy, czystszy dom, żeby mama miała jakieś warunki mieszkaniowe, kiedy wróci do domu.
Mama Weroniki chorowała na nowotwór złośliwy szczęki. W trakcie nagrywania programu była jeszcze w szpitalu. Jeszcze przed Świętami miała opuścić szpital i wrócić do swojej rodziny. Tak się jednak nie stanie. Pani Wioletta zmarła kilka dni temu.
Weronika kończy w tym roku szkołę podstawową. Mimo że rodzina od trzech lat jest w stałym kontakcie z Ośrodkiem Pomocy Społecznej, nie otrzymała lokalu zastępczego. Weronika sama postanowiła przypomnieć się urzędnikom. Niestety jej apele nie przyniosły żadnego skutku. Zwróciła się więc do telewizji:
Dzień dobry. Mam 13 lat, chociaż na tyle nie wyglądam, bo nie dostaję hormonu wzrostu. Piszę do was, bo nie wiem, jak pomóc mojej chorej na raka mamie. Mieszkamy w środku lasu. Marzy mi się tylko suchy, ciepły pokój, z dostępem do wody. Dla mamy. Żeby mogła wyzdrowieć. Proszę, pomóżcie.
Miejmy nadzieję, że apele dziewczynki zostaną w końcu wysłuchane. Szkoda jednak, że dopiero po śmierci mamy i po tak dramatycznych wołaniach o pomoc. Naprawdę tak się to powinno odbywać?
Źródło: UWAGA! TVN/x-news