Uzależnienia od alkoholu i narkotyków to obecnie jedne z najpoważniejszych wyzwań, z jakim zmaga się współczesne społeczeństwo. Łatwa dostępność używek, ogromne tempo życia i powierzchowne relacje sprawiają, że coraz więcej osób już w młodym wieku sięga po niedozwolone substancje i uzależnia się od nich.
W show biznesie nie brakuje przykładów gwiazd, które w wyniku różnych życiowych zawirowań też musiały zmierzyć się z nałogiem.
Te zmagania najbardziej jednak szokują, gdy dotyczą dzieci i nastolatków. Teraz do walki z uzależnieniem od narkotyków przyznał się jeden z młodych członków obsady serialu Barwy Szczęścia.
Witold Sosulski, bo o nim mowa, w emitowanym na antenie TVP 2 tasiemcu też gra nastolatka, który walczy z nałogiem. Okazuje sie, że 16-latek może - niestety - czerpać w tych kwestiach z własnych doświadczeń.
Czułem się odrzucany przez ludzi. Spotykałem się z rasizmem w szkole, w domu nie było tak kolorowo, jak chciałbym, żeby było. Szukałem akceptacji, żeby ktoś mnie ciepło przyjął, szukałem swojej bandy - tłumaczył w Pytaniu na Śniadanie młody aktor. Z tego powodu wstąpiłem do grupy przestępczej, bo czułem, że ci chłopacy są jak ja - pokrzywdzeni, poranieni. Czułem, że do nich pasuję i muszę się trzymać z nimi. Brak akceptacji przerodziłem w nienawiść do świata, destrukcję.
Okazuje się, że Witold tak uzależnił się od środków odurzających, że zdarzało mu się nawet zażywać je w szkole:
Kilka razy przychodziłem do szkoły pod wpływem narkotyków. Jak przychodziłem pod wpływem lub dzień po, to wszystko wydawało się takie kolorowe, śmiałem się, nie zależało mi na ocenach i na niczym.
Na szczęście, 16-latek dość szybko trafił pod opiekę specjalistów. Pobyt w ośrodku leczenia uzależnień był trudny, ale przełomowy w jego walce z narkotykami:
Nie miałem długiego stażu brania narkotyków, on był krótki, ale intensywny. Trafiłem do ośrodka po 3 miesiącach zażywania. Mama, kiedy tylko się zorientowała, przekazała mnie do ośrodka. Po 3 miesiącach przebywania w zakładzie terapii uzależnień coś do mnie dotarło - wyjaśnił w PnŚ Witold Sosulski. Najpierw to była walka ze sobą, bo znalazłem się w ośrodku wbrew swojej woli. Dopiero po trzech miesiącach, kiedy miałem kryzys i byłem samotny, przyznałem przed samym sobą, że jestem uzależniony. Wcześniej nie potrafiłem tego wykryć. Później mówiłem, że chcę wytrzeźwieć, chcę przeżyć.
Myślicie, że potrzeba, by więcej młodych ludzi wprost mówiło o swoich problemach z uzależnieniem, by przestrzec przed innych?