Nie ma wątpliwości, że uwielbiany przez najmłodszych internautów TikTok jest przyszłością internetu. Choć z pewnością nie wszyscy są przekonani do platformy bazującej głównie na wrzucaniu do sieci zabawnych filmików, niekiedy można się tam doszukać bardziej wartościowych treści.
Jakiś czas temu pisaliśmy o tiktokerce, która zasięgi wykorzystuje celem uświadamiania innych w temacie zdrowia psychicznego. Jak się okazuje, Ewa Zawada nie jest jedyną twórczynią, która potraktowała działalność na TikToku bardziej "misyjnie".
Aleksandra Florkowska także postanowiła zrobić coś pożytecznego, dzieląc się z innymi tiktokerami własnymi doświadczeniami w związku z anoreksją. 18-latka od trzech lat choruje na zaburzenia odżywiania.
W rozmowie z serwisem Dzień Dobry TVN Ola opowiedziała nieco więcej o swojej działalności na TikToku. Zdradziła, że przez chorobę, którą początkowo wypierała, poniekąd straciła kontakt z rzeczywistością.
Byłam tak zapatrzona w zakrzywione zwierciadło, które to każdego dnia podpowiadało mi, że ciągle jestem niewystarczająca, że wszystko wokół stało mi się obojętne, a dla mnie w tamtym czasie było to zupełnie naturalne. Nawet nie zorientowałam się, że zaczynam tracić wszystko. Radość, pasje, cele, przyjaciół - wspomina, ujawniając, że w pewnym momencie kontrolowanie wagi i wydzielanie jedzenia stało się jej jedynym zajęciem:
W pewnym momencie jedynym moim zainteresowaniem było jedzenie. Całe dnie potrafiłam spędzić siedząc na Instagramie, wyszukując przepisów, o jak najmniejszej liczbie kalorii, a w rozmowach nie poruszałam żadnego innego tematu niż jedzenie. Nagle zaczęłam bać się jeść posiłków przygotowanych przez innych, nie mówię tu nawet o wyjściach do restauracji, bo z nich całkowicie zrezygnowałam. Na spotkania rodzinne szłam tylko z przygotowanym przez siebie posiłkiem.
Florkowska nazywa swoją dawną obsesję "samodestrukcją":
(...) W pewnym momencie nawet nie wiesz, kim jesteś. Z osoby niezwykle towarzyskiej, otwartej, uśmiechniętej, stałam się zamkniętą w sobie, niewychodzącą z domu dziewczyną, której jedynym życiowym celem stało się dążenie do jak najniższej wagi. Najgorsze było to, że byłam całkowicie świadoma konsekwencji wygłodzenia, ale z bezsilności mnie one już nie przerażały, bo przecież i tak nic już nie miało dla mnie sensu...
Podczas wywiadu Ola wspominała także "napady ekstremalnego głodu", z którymi się mierzyła:
Podczas chorowania czasem organizm ma na tyle dość, że sam przejmuje kontrolę. Jest to stan, w którym nagle wszystkie dotychczasowe bariery znikają, a my potrafimy spożyć niewyobrażalną ilość jedzenia, nigdy nie odczuwając sytości.(...) Pamiętam mój największy napad ekstremalnego głodu ponad dwa lata temu w tłusty czwartek, kiedy to podczas kilku minut wchłonęłam 36 pączków, nadal nie czując się syta! - relacjonuje efekty restrykcyjnej diety, następnie odnosząc się do momentu, w którym postanowiła udać się po pomoc:
Ostatecznie decyzję o intensywnej walce podjęłam w marcu tego roku, był to też moment, w którym założyłam swój profil na TikToku. Wtedy dostrzegłam, że organizm daje mi ostatnią szansę. Nie ukrywam, że moje ciało zaczynało dawać mi bardzo niepokojące sygnały. Po prostu zaczęłam się bać. Bałam się tego, że niedługo mogę stracić szansę na spełnianie marzeń - zdradza, kontynuując:
(...) Był to najgorszy moment dla mojej psychiki. Straciłam już nawet chęci do życia. Jednak coś najgłębiej we mnie podpowiedziało mi, że powinnam powiedzieć o wszystkim mojej pani psychiatrze. Moja waga była bardzo niska, jednak okłamywałam wszystkich, że sobie poradzę, że nie potrzebuję hospitalizacji, gdy jednak doszły myśli samobójcze, nikogo nie interesowały moje obiecanki.
Na koniec 18-latka ujawniła, dlaczego właściwie zdecydowała się podzielić swoją historią za pośrednictwem TikToka.
Pomyślałam, że pomagając sobie, dlaczego nie miałabym też pomóc innym. Coraz częściej słyszę od innych, że mają problemy z samoakceptacją oraz jedzeniem. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że zaburzenia odżywiania są tematem tabu, o którym nikt nie chce mówić głośno. Zawsze coś w środku mnie podpowiadało, że chcę to zmienić. Przez chorobę tracimy zbyt dużą liczbę wspaniałych osób. Myślę, że w głównym stopniu wynika to z braku świadomości konsekwencji choroby, a nawet gdy ona jest, to zamiatanie wszystkiego pod dywan po to, "by sąsiad nie wiedział", na pewno nie jest w stanie nam pomóc - przekonuje.
Przypominamy: Córka Jacka Kaczmarskiego opowiada o walce z anoreksją: "Robię sobie zdjęcia nago i NIE WIDZĘ swojej chudości" (WIDEO)
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, skorzystaj z listy miejsc, w których możesz szukać pomocy. Znajdziesz ją TUTAJ. Pamiętaj! W sytuacji zagrożenia życia zawsze dzwoń na numer alarmowy 112!
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!