2023 był olbrzymią lekcją pokory dla internetowych sław, które dzięki popularności i wielkim pieniądzom trwały w mylnym przekonaniu o swojej bezkarności i byciu ponad prawem i jakimikolwiek zasadami życia społecznego. "Pandora Gate" przyniosła temu kres, choć ciężko nazwać "aferą" lawinę doniesień, według których dorośli youtuberzy i influencerzy nagabywali małoletnie dziewczyny, próbowali, niektórzy z sukcesami, inicjować z nimi czynności seksualne, a cały wianuszek znanych znajomych i innych internetowych twórców przymykał na to oko.
"Pandora Gate" i krokodyle łzy Dubiela
Obrzydliwe ciągoty "fejmów" dostały twarz Stuarta "Stuuu" Burtona, który stał się głównym antybohaterem skandalu, ale nie oszukujmy się - takich jak on było i jest dużo więcej. W efekcie widzieliśmy histeryczne próby naprawy wizerunku, m.in. w wykonaniu Marcina Dubiela, który desperacko zaciągnął do niej nawet rodzinę, próbując dowieść swojej niewinności. Krokodyle łzy patocelebryty stały się obiektem drwin internautów i - miejmy nadzieję - przestrogą dla innych zamieszanych w aferę kolegów i koleżanek.
Szczęśliwie, dożyliśmy czasów, gdzie "nic o tym nie wiedziałem" nie jest traktowane jako poważny argument i można śmiało powiedzieć, że polska sieć doczekała się w końcu czystki z prawdziwego zdarzenia. Wyrok był jednogłośny - nie damy wam już zarobić. Oby ten trend przetrwał i w nowym roku.
Rozczarowywali wszyscy, niezależnie od tego, jakie poglądy polityczne deklarowali i jakie nadzieje na bycie "wzorem" w nich pokładano. Jeden z największych zawodów sprawił swoim fanom Krzysztof Gonciarz, od dłuższego czasu afirmujący równościowe postawy i ustawiający się w roli moralizatora rodzimej sieci. Plakatowy feminista nie był jednak wierny głoszonym przez siebie hasłom, o czym brutalnie przekonaliśmy się, gdy do głosu doszły jego byłe partnerki. Ich relacje i zapisy rozmów z gwiazdorem ukazały przerażający obraz pełen manipulacji, przemocy psychicznej, nadużyć i uzależnień.
Jeśli ktoś liczył, że Gonciarz zachowa twarz odpowiednią reakcją na te doniesienia, czekała go kolejna przykra niespodzianka - youtuber uznał za stosowne zasłonięcie się terapią i przekonywanie, że "pracuje nad sobą". Obawiamy się jednak, że po takiej zapowiedzi efektów tej pracy nad sobą nikt nie będzie chciał już podziwiać. Niezmiennie natomiast trzymamy kciuki za nie bycie facetem z władzą i pieniędzmi wykorzystującym to w relacjach z młodszymi kobietami. Brzmi jak #2024challenge dla wielu…
Afera o alimenty Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego
Na pewno w 2023, choć zasłużyli już na to lata temu, zostawiamy wszystkich alimenciarzy, tych znanych i "zwykłych", w ogóle facetów podchodzących do ojcostwa, mówiąc delikatnie, mało poważnie. A ci dostali w minionym roku naprawdę silnych ambasadorów - miesiącami żyliśmy konfliktem Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego. Aktorka zarzucała byłemu mężowi nie tylko niewierność w czasie, gdy spodziewała się dziecka, ale i niewywiązywanie się z obowiązku łożenia na syna i próby zdyskredytowania jej w oczach opinii publicznej. Brutalna walka zaowocowała wglądem nie tylko w prywatne rozmowy i zapiski wideo, ale i historię przelewów czy umów, co z pasywnych obserwatorów całej sytuacji szybko przekwalifikowało nas niemal w świadków mogących zeznawać przed sądem.
Przypominamy: Joanna Opozda uderza w Królikowskiego i mówi o ALIMENTACH: "Pieniądze, które należą się mojemu dziecku, ZABIERA Izabela"
Publiczne pranie brudów mogło się wielu osobom nie podobać, ale w walce z alimenciarzami ciężko uznać jakiekolwiek posunięcie za przesadę czy krok za daleko. Wzbudzające dreszcz żenady deklaracje Królikowskiego czy innych kandydatów do tytułu "ojca roku" pokroju Jakuba Rzeźniczaka być może przelały w końcu szalę goryczy i pozwoliły raz na zawsze zgodzić nam się w jednym - nie ma i nie będzie zgody na klepanie po ramieniu facetów, którzy w jakikolwiek sposób uchylają się od swoich ojcowskich obowiązków, mając przy tym czelność krytykować matki swoich dzieci. Najwyraźniej potrzebowaliśmy do tego chłopców z plakatu - w 2023 dostaliśmy ich aż w nadmiarze i nie zapraszamy już do dalszej zabawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmyślona kariera Natalii Janoszek
Na Pudelku wierzymy jednak w parytety, więc w naszym podsumowaniu nie może zabraknąć znanych kobiet, choć kwestia "jak bardzo znanych?" przy tej konkretnej bohaterce jest wciąż dość niejasna. O mitomanię podejrzewaliśmy do tej pory sporo celebrytek i często zdawaliśmy sobie sprawę, że wiele z nich koloryzuje swoje życie, a bogactwo, którym epatują, jest co najwyżej wypożyczone na potrzeby telewizji i Instagrama, ale ona wyniosła to na zupełnie innym poziom.
Mowa oczywiście o Natalii Janoszek, oskarżonej przez Krzysztofa Stanowskiego o sfabrykowanie całej swojej kariery, a w szczególności sukcesów w Bollywood. Zapalony reporter miesiącami zbierał dowody w tej sprawie i z zaangażowaniem wartym słusznej sprawy, regularnie dzielił się nimi w sieci, bijąc kolejne rekordy popularności. Werdykt był wprawdzie dla Janoszek miażdżący, ale jednocześnie uczynił z niej, trzecioligowej celebrytki, najszerzej komentowaną personę w polskim show-biznesie. Skompromitowana gwiazdka początkowo próbowała się bronić, by potem ignorować całe zamieszanie i kontynuować maskaradę - nadal brnąc w fantazje o gwiazdorskim statusie w Bollywood, pojawiając się na branżowych eventach i biorąc udział w nowym programie telewizyjnym jednej z dużych stacji.
Aż chciałoby się zapytać: czego nauczyła nas ta sytuacja? Braku wiary w jakiekolwiek deklaracje celebrytek, które znalazły się w błysku fleszy znikąd, to na pewno. Milczenie Janoszek złota może jej nie przyniosło, ale najwyraźniej pójście w zaparte już tak. Czy chcemy takiej energii w nowym roku? Jest to z pewnością jakaś forma rozrywki, ale chyba powiemy pas…
Czystki w TVP po wyborach
Wiele wskazuje na to, że w 2023 zostaną też dotychczasowe gwiazdy telewizji publicznej. Opozycja po dojściu do władzy postanowiła rozjechać walcem budynek przy Woronicza i ciężko to nazwać metaforą. Danuta Holecka uprzedziła nieco nieuchronne i odeszła sama tuż przed wielką czystką, a ta prawdopodobnie zmiecie z planszy inne twarze "dobrej zmiany" z Magdaleną Ogórek, Anną Popek czy Idą Nowakowską na czele. O swoje posady drżą również mniej zaangażowani politycznie funkcjonariusze TVP, a ich strach nie dziwi - skończą się bowiem gwiazdorskie pensje, prowadzenie imprez i koncertów czy chałtury nadzorowane przez telewizyjny impresariat. Na głośne transfery do innych dużych stacji również się nie zapowiada, zatem nerwowa atmosfera, o której niejednokrotnie informowaliśmy, jest całkowicie zrozumiała. Głaszczemy po ramieniu pocieszająco i obiecujemy - cokolwiek się w 2024 nie wydarzy, napiszemy o tym!
Piotr "Grabari" Grabarczyk