Ostatnie miesiące to tragiczny czas dla świata muzyki. W lipcu informowaliśmy o śmierci 35-letniego muzyka, który podczas występu objął fana ubranego w przemoczoną koszulkę. Gdy woda z ubrania zetknęła się z przewodem elektrycznym, który Ayres Sasaki miał przy sobie, doszło do zwarcia, a w efekcie porażeniem prądem. Ten niefortunny wypadek zakończył się tragicznie dla wokalisty, który zmarł na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei w październiku dowiedzieliśmy się o śmierci byłego wokalisty One Direction, Liama Payne'a, który nie przeżył upadku z trzeciego piętra. Częściowa sekcja zwłok wykazała, że wokalista miał w organizmie m.in. kokainę, crack i benzodiazepinę, która jest rodzajem środka uspokajającego.
Teraz do mediów dotarły kolejne wstrząsające informacje. 26-letnia piosenkarka Jada Arnell została postrzelona przez kobietę znajdującą się na widowni po swoim występie w The Black Academy Of Arts & Letters w Dallas w Teksasie w ostatni weekend. NBC News podaje, że strzał oddano w momencie, gdy artystka rozdawała autografy. Jada Arnell została przewieziona do szpitala. Szybko ustalono, kim jest sprawca. Micah Williams została zatrzymana w holu teatru pod zarzutem napaści z użyciem broni.
Łaska Boża, miłosierdzie i wszechogarniająca miłość NIGDY nie przestaną mnie zadziwiać. Dziękuję wszystkim, którzy dzwonili, wysyłali SMS-y i przyszli mnie odwiedzić. Bardzo was kocham! Powrót do pełni zdrowia będzie niezwykle trudny, ale moja wiara w Pana NIGDY nie była silniejsza - napisała na Instagramie.
Jada jeszcze nie jest w stanie odpowiadać na posty i wiadomości od wszystkich, więc jej je czytamy. Docenia waszą miłość, wsparcie i modlitwy. Ona bardzo was wszystkich kocha - czytamy w kolei na InstaStories.