Choć Kate Beckinsale może poszczycić się ugruntowaną pozycją w Hollywood, media znacznie częściej rozpisują się o jej barwnym życiu prywatnym aniżeli sukcesach w sferze zawodowej. Od zeszłorocznego rozwodu z reżyserem Lenem Wisemanem, który był jej mężem przez 15 lat, Brytyjka rzuciła się w wir romansów ze znacznie młodszymi mężczyznami, tym samym przypinając sobie łatkę naczelnej "kuguarzycy" w branży. Po krótkotrwałych flirtach z Petem Davidsonem i jego najlepszym przyjacielem, raperem Machine Gun Kelly, 46-latka związała się z o 24 lata młodszym kanadyjskim wokalistą, Goody'm Grace, tym samym sprowadzając na siebie falę krytyki.
Przy okazji niedawnego wzrostu popularności aktorce zaoferowano sesję zdjęciową dla czerwcowego numeru magazynu Women's Health, w ramach której Beckinsale miała sposobność, żeby pochwalić się swoim idealnym ciałem. Odważnym zdjęciom towarzyszył obszerny wywiad, w którym celebrytka poruszyła temat nierówności płci i podwójnych standardów obowiązujących w naszym społeczeństwie. Rozżalona Kate nie ukrywa, że czuje się oceniana i dyskryminowana za swoje wybory w sferze uczuciowej.
W tych czasach bycie kobietą po 32. roku życia, która dobrze się bawi, często jest odbierane jako polityczny komunikat - stwierdziła. "O mój boże, lepiej będzie, jak posiedzę w domu i zaczekam na menopauzę podczas szydełkowania". Chyba że to po prostu robisz i to wydaje ci się być ryzykowne, co jest dla mnie śmieszne. Sama widzę, jak mężczyźni zawsze robią, co chcą, czy to w związkach, czy też decydują się na zakup motocykla lub tatuaż. I nikt nikogo nie pyta, dlaczego nie miał więcej dzieci lub czy kiedykolwiek zamierza zostać rodzicem. Albo dlaczego miał tyle dziewczyn.
Gwiazda przyznała też, że jej zdaniem główną przyczyną rozwodów jest... wspólne mieszkanie (mogłoby się wydawać, ze Kate opiera swoją teorię na własnym przykładzie).
Myślę, że więcej małżeństw by wytrzymało, gdyby nie musiało się mieszkać w tym samym domu - stwierdziła. Bycie małżeństwem jest dość łatwe, ale życie z kimś jest naprawdę trudne. Uważam też, że szczególnie w przypadku kobiet zdarza się, że podporządkowujemy nasze potrzeby komuś innemu w imię ślepej miłości.
Ma rację?