Heidi Klum jest jedną z niewielu supermodelek lat z 90., które do dziś są aktywne zawodowo. Oprócz występowania w sesjach słynna Niemka od 17 edycji prowadzi niemiecką wersją "Top Model", a także sędziuje w amerykańskim odpowiedniku "Mam talent". Nie dziwi więc fakt, że przedsiębiorcza bizneswoman stara się, by jej dorastająca córka poszła w jej ślady i zrobiła błyskawiczną karierę w branży.
Trzeba Heidi przyznać, że jest wyjątkowo skuteczna w promowaniu Leni. Po zaliczeniu debiutu na łamach "Vogue'a" w wieku zaledwie 16 lat dziewczyna będąca owocem związku z Flavio Briatore, dyrektorem zarządzającym w ekipie Formuły 1 Renault, dostała kilka prestiżowych zleceń. Wśród nich była oferta pojawienia się w epickim pokazie duetu Dolce & Gabbana zorganizowanym w zeszłym roku na placu Świętego Marka w Wenecji.
W natłoku obowiązków troskliwa mama nie zapomina o Leni. Gwiazda załatwiła właśnie 17-latce kolejną sesję okładkową, tym razem dla kwietniowego numeru niemieckiego wydania "Harper's Bazaar". Na jednej z okładek zagościła niebieskooka nastolatka, na drugiej zaś - 48-letnia Heidi.
Masz niesamowite niebieskie oczy po mojej matce - napisała celebrytka, udostępniając na swoim profilu oba zdjęcia.
W niedawnym wywiadzie dla magazynu "People" Heidi przyznała, że widok córki na okładkach magazynów sprawia, że jej serce rośnie. Supermodelka nie ukrywa, że taki scenariusz był dla Leni nieunikniony, biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna "dorastała w tej branży".
Ona naprawdę nie boi się tego, gdy ktoś wtyka jej kamerę w twarz - zapewniła. Prowadzę "Germany's Next Top Model" i moja córka zrobiła wiele zdjęć, które musiały wykonać uczestniczki. Wiele razy pod koniec zdjęć Leni mówiła: "Teraz moja kolej!", gdy kamera już nie kręciła. Zrobiła tak wiele w ostatnich latach. Ona to kocha!
Jak sądzicie, czy Leni też ma w sobie "to coś"?