Na początku tygodnia Polską wstrząsnęła historia czteroletniej Oliwii z Łodzi. Martwą dziewczynkę, matka przywiozła do szpitala, twierdząc, że dziecko "spadło z huśtawki". Dziewczynka nie żyła od kilku godzin. Lekarze po oględzinach stwierdzili, że czterolatka była ofiarą długotrwałej przemocy domowej.
Wczoraj łódzka prokuratura postawiła matce Oliwii zarzut narażenia dziecka na utratę życia. 27-latka zeznała, że widziała na ciele dziecka ślady przemocy. Nie zwracała się jednak o pomoc medyczną. Posiniaczone miejsca smarowała maścią. Kobieta nie przyznała się do winy, zapewniając, że sama nie biła córki. Matce skatowanej na śmierć dziewczynki, która przez ostanie miesiące przyglądała się przemocy, grozi zaledwie pięć lat więzienia. Według oględzin ciała dziecka i zeznaniach złożonych przez podejrzanego Kamila S., świadczą o tym, że czterolatka była katowana od dłuższego czasu. Zarzut zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem usłyszał konkubent matki dziewczynki. Mężczyźnie grozi mu dożywocie.
Matka czteroletniej Oliwki jest w kolejnej ciąży.
Źródło:TVN24/x-news