Trzeba przyznać, że w nie ma w Hollywood gwiazdy, która byłaby lepiej "zakonserwowana" niż Jennifer Lopez. Choć piosenkarka nie przyznaje się publicznie do korzystania z usług chirurga plastycznego, nie jest chyba żadną tajemnicą, że młodzieńczy wygląd 51-letniej celebrytki jest zasługą wyjątkowo utalentowanego lekarza medycyny estetycznej.
Chyba największą pasją Latynoski jest zarabianie pieniędzy, które Lopez może później wydawać na najróżniejsze, nawet te najbardziej wymyślne fanaberie. Jak na prawdziwą gwiazdę przystało, J.Lo uwielbia obnosić się swoim majątkiem przy pomocy ultra drogich gadżetów, których ceny mogą przyprawić o zawrót głowy. Kilka dni temu artystka została przyłapana przez paparazzi z nowym nabytkiem w swojej kolekcji, torebką Birkin z aligatora, której koszt wynosi "skromne" 400 tysięcy złotych.
Aktualnie Jennifer i jej narzeczony Alex Rodriguez przebywają głównie w Hamptons, gdzie w rodzinnym gronie odpoczywają na jednej z prywatnych plaż lub urządzają sobie wycieczki rowerowe. W czwartek parę przyłapano w samym centrum Manhattanu, gdy zmierzali do luksusowej restauracji Cipriani w Soho. Tym razem piosenkarka wybrała białą, koszulową sukienkę z kolorowym haftem i eleganckie sandałki na wysokim obcasie.
Amerykańskie media plotkują, że wizyta wokalistki i jej ukochanego w ukochanym lokalu gwiazd miała związek ze staraniami pary o przejęcie klubu bejsbolowego New York Mets. Ponoć Lopez i Rodriguez od miesięcy są zainteresowani kupnem klubu od Freda Wilpona - dotychczasowy właściciel klubu chciał go podobno sprzedać ze względu na pogarszającą się w wyniku pandemii koronawirusa sytuację finansową. Mówi się, że cała transakcja miałaby opiewać na kwotę nawet 2,6 miliarda (!) dolarów, z czego J.Lo i jej ukochany mieliby wyłożyć z własnej kieszeni kilkaset milionów dolarów.
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Jennifer Lopez i Alexa Rodrigueza. Wyglądają jak rekiny biznesu?