Zdaje się, że dla Jennifer Lopez czas stanął w miejscu. Regularnie rzeźbionej na siłowni sylwetki może bowiem pozazdrościć 52-letniej gwieździe niejedna młodsza koleżanka. Na jej twarzy również na próżno szukać jakichkolwiek niedoskonałości. Jak przekonuje sama zainteresowana, nigdy nie zafundowała sobie botoksu.
Przypominamy: Jennifer Lopez zarzeka się: "NIGDY NIE MIAŁAM BOTOKSU!"
Nie ma się więc co dziwić, że Lopez chwali się swoimi wdziękami przy każdej możliwej okazji. Artystka chętnie przyodziewa kuse kreacje, które podkreślają jej nienaganną figurę. Nie inaczej było w minioną środę. Zwłaszcza, że miała tego dnia co świętować, a spojrzenia wszystkich zebranych były zwrócone w jej stronę.
Chodzi oczywiście o premierę filmu dokumentalnego o Jennifer, który ukaże się na platformie Netflix już 14 czerwca. Piosenkarka postanowiła godnie promować skupiającą się na jej Super Bowl Halftime Show z 2020 roku produkcję. Na czerwonym dywanie podczas Tribeca Film Festival w Nowym Jorku pojawiła się więc w kreacji, obok której nie da się przejść obojętnie.
Lopez zaprezentowała się w obcisłej czarnej sukni do ziemi z prześwitującymi elementami, które idealnie eksponowały jej kształty. Seksowną stylizację uzupełniały wysokie sandałki na platformie, dzierżona przez nią w ręce kopertówka i eleganckie kolczyki. Tego dnia piosenkarka zdecydowała się na delikatny makijaż i rozpuszczone włosy z subtelnym kucykiem na czubku głowy.
Zobaczcie. Zachęciła Was do obejrzenia dokumentu o sobie?