W nocy z poniedziałku na wtorek w nowojorskim Metropolitan Museum of Art powinna odbyć się 72. gala MET, czyli największego wydarzenia świata mody. W związku z postępującą pandemią koronawirusa, która z dnia na dzień pochłania coraz więcej istnień, organizatorzy imprezy (w tym dyrektor naczelna amerykańskiego Vogue'a, Anna Wintour) zmuszeni byli odwołać event, w efekcie wywołując głęboki smutek wielu sławnych miłośników przebieranek.
W ramach "wspominek" starych, dobrych czasów, gdy prominenci mogli bezkarnie bawić się na evencie w doborowym towarzystwie i całymi godzinami pozować do zdjęć, celebryci zaczęli masowo wrzucać zdjęcia z poprzednich edycji, chwaląc się wymyślnymi strojami, które skierowały na nich oczy całego świata. Kilkoro z nich poszło o krok dalej i pokazało kreację, w której zamierzali pojawić się w nowojorskim muzeum...
Tak właśnie postąpiła Julia Roberts, udostępniając na Instagramie swoje zdjęcie w czarno-białej, tiulowej sukience, gdy stoi nad wanną pełną piany z lampką wina w dłoni. Aktorka miała mieć na sobie efektowny projekt Caroliny Herrery wart 40 tysięcy złotych.
Oto ja, nie idę dzisiaj na MET Galę #zostańwdomu #takmusiszjeszczezostaćwdomu - napisała pod zdjęciem.
Co ciekawe, nieco podobną kreację (również tiulową) miała na sobie podczas zeszłorocznej edycji bratanica Julii, Emma Roberts. W poniedziałek 28-latka postanowiła przypomnieć internautom różową suknię Giambattista Valli, wywołując ich niekłamany podziw.
Zobaczcie kreację, którą Julia planowała włożyć na tegoroczną galę MET. Piękna?