Beata Ścibakówna, choć ma na swoim koncie udział w wielu produkcjach zarówno na małym, jak i dużym ekranie, oraz doświadczenie w pracy na deskach teatru, przez sporą część internautów kojarzona jest głównie za sprawą małżeństwa z Janem Englertem. Aktorzy, mimo znacznej różnicy wieku, tworzą zgraną parę od ponad 20 lat i wspólnie wychowują 21-letnią Helenę.
Sporym zainteresowaniem na portalach plotkarskich cieszy się również zgrabna figura Ścibakówny, która w tym roku będzie obchodzić swoje 54. urodziny i od wielu lat utrzymuje szczupłą sylwetkę. W jednym z wywiadów gwiazda zdradziła swój sekret na zdrowe ciało, wyznając, że upragnione efekty uzyskała dzięki regularnej aktywności fizycznej, m.in. tenisowi i ćwiczeniom na siłowni.
Na kilka dni przed świętami wielkanocnymi aktorka zafundowała obserwatorom oraz mediom kontent rodem z profilu trenera personalnego. Na instagramowym koncie Ścibakówny pojawiła się bowiem relacja z siłowni, gdzie gwiazda z zapałem podnosiła ciężary, robiła pompki, a wszystko to w celu zrzucenia zbędnej wagi na zapas, zanim zdąży skosztować wielkanocnych przysmaków.
Za mazurki, baby i jaja wielkanocne, za zająca w czekoladzie i za pasztety, i inne takie - wyliczała, oznaczając przy tym swoją przyjaciółkę Agnieszkę Dygant.
Motywacja godna podziwu?