Olga Bończyk nie miała szczęścia w miłości. Na swoim koncie ma dwa małżeństwa, które zakończyły się rozwodem. Aktorka wielokrotnie dawała do zrozumienia, że w jej życiu był jeszcze jeden ważny dla niej mężczyzna – Zbigniew Wodecki. Po jego śmierci, podczas konkursu "Premier" Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 2019 roku, zadedykowała muzykowi utwór pod tytułem "Więcej niż kochanek", co było pretekstem do kolejnych plotek na temat ich relacji.
Raz mi powiedział: Szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej. Bardzo dużo mieliśmy wspólnych, artystycznych planów na przyszłość. To wszystko już się nie zdarzy, ale zawsze w sercu będę miała jego rozpalone oczy i gdzieś tam wierzę, że Zbyszek trzyma za mnie kciuki - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bończyk wielokrotnie podkreślała, że świadomie zrezygnowała z macierzyństwa. Co więcej, przyznała, że jako podwójna rozwódka, która dodatkowo ma na koncie nieudane związki, wykazałaby się skrajną nieodpowiedzialnością, gdyby zdecydowała się na dziecko.
Dla mnie rodzicielstwo to nie kaprys, czy chwila uniesienia. To czas, w którym przebudowuje się całe nasze życie, dlatego macierzyństwo zawsze uważałam za decyzję niezwykle odpowiedzialną i ważną - powiedziała "Super Expressowi".
Olga Bończyk nigdy nie została matką. "Nie czułam się niekompletna"
W tej samej rozmowie przyznała, że nigdy nie czuła się "gorsza" z powodu braku dzieci, a fakt, że w dzieciństwie opiekowała się niesłyszącymi rodzicami, utwierdził ją w świadomej rezygnacji z macierzyństwa.
Nigdy nie czułam się niekompletna, a tym bardziej nieszczęśliwa z powodu braku potomstwa. Nigdy też nie czułam, że posiadanie potomstwa miałoby mnie w jakikolwiek sposób dopełnić. To bardzo egoistyczne twierdzenie, że dziecko uczyniłoby ze mnie kobietę spełnioną lub szczęśliwa. Ktoś, kto myśli, że to tak działa jest w dużym błędzie. Przyznaję też, że nigdy nie poczułam instynktu macierzyńskiego, więc nie szukałam w swoim życiu okazji, by stać się matką. Dziś wiem, że tę lukę wypełniłam z nawiązką, opiekując się w dzieciństwie swoimi niesłyszącymi rodzicami i to ten fakt prawdopodobnie mocno wpłynął na świadomą rezygnację z macierzyństwa - dodała.
56-latka przyznała, że nikt z bliskich jej osób nie namawiał ją na powiększenie rodziny. Presję czuła wyłącznie ze strony mediów.
Nie, nigdy nikt nie oczekiwał ode mnie budowania gniazda z gromadką dzieci. Nikomu nie musiałam się tłumaczyć ze swoich wyborów, ani też nie musiałam ukrywać, że podjęłam decyzję o nieposiadaniu dzieci. Prawdę mówiąc, tylko media zaczepiają mnie w tym temacie - przyznała.
Na pytanie o przysłowiową szklankę wody na starość, odpowiedziała z uśmiechem.
Wierzę, że nie będzie mi się chciało pić - powiedziała.