Brad Pitt jest jednym z niewielu reprezentantów "starej gwardii Hollywood", którzy wciąż mogą się pochwalić spektakularną karierą. Nawet brutalny rozwód z Angeliną Jolie i tocząca się na oczach całego świata walka o dzieci nie sprawiła, że gwiazdor przestał cieszyć się wzięciem w branży. Jego "akcje" tylko wzrosły, gdy w 2020 roku doczekał się drugiego w życiu Oscara ( za rolę w obrazie "Pewnego razu... w Hollywood").
Obecnie Pitt pochłonięty jest promowaniem filmu "Bullet Train", w którym wciela się w jednego z pięciu wykwalifikowanych zabójców zamkniętych w pociągu pośpiesznym jadącym z Tokio do Morioki. Sporym echem zdążyła się odbić osobliwa spódnica, w której aktor odsłonił wytatuowane łydki na jednej z premier obrazu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek Bradowi nadarzyła się kolejna sposobność, żeby zabłysnąć na czerwonym dywanie w efektownym zestawie. Widocznie 58-latek upodobał sobie krzykliwe ciuszki, na co wskazywać może "look", który zaprezentował na projekcji filmu w Los Angeles.
Tym razem Brad odział się w lniany, soczyście zielony garnitur, do którego dobrał turkusowy t-shirt i żółte adidasy. Jego blond włosy z delikatnymi, siwymi pasmami były zaczesane gładko do tyłu. Eksmałżonek Angeliny Jolie emanował wręcz luzem i nonszalancją, gdy posyłał uśmieszki w stronę obiektywów.
A Wy co sądzicie o oryginalnej stylizacji Brada Pitta z kolejnej premiery "Bullet Train"? Lepsza od poprzednich?