Demi Moore jest niekwestionowaną ikoną lat 90., a kilka jej ról bezsprzecznie można określić mianem kultowych. Dziś niestety mało kto pamięta, kiedy ostatnio Moore pojawiła się w projekcie wartym uwagi. Problem w tym, że od jakichś dwóch dekad aktorka całą swoją energię poświęca na pogoń za młodzieńczym wyglądem, która w rezultacie przyniosła więcej szkód niż pożytków. Po poddaniu się serii zabiegów upiększających w styczniu tego roku 59-latka nagle z legendy Hollywood przeistoczyła się w chodzącą antyreklamę operacji plastycznych.
Nie da się nie zauważyć, że od słynnego już pokazu Fendi w Paryżu Demi przeżywa swoisty renesans w karierze i znów zapraszana jest na najważniejsze eventy. Powodem tego nagłego "powrotu do łask" jest niewątpliwie fakt, iż cwani organizatorzy dobrze wiedzą, że zdjęcia aktorki z imprezy obiegną później cały świat...
Widocznie Moore cieszy się z takiego obrotu spraw, bo od jakiegoś czasu nieustannie można spotkać ją na branżowych imprezach i podczas "wypadów na miasto" ze sławnymi przyjaciółmi. Niedzielny wieczór gwiazda postanowiła spędzić w towarzystwie Kim Kardashian, świecącej triumfy w latach 90. modelki Amber Valletty oraz najstarszej córki, Rumer Willis. Panie wybrały się do tłumnie uczęszczanej przez celebrytów restauracji Nobu w West Hollywood. 59-latka miała na sobie biały golf, kamelowy płaszcz i jeansy, z kolei jej świeżo upieczona ukochana Pete'a Davidsona wystroiła się w czarny total look Balenciagi.
Która z celebrytek Waszym zdaniem prezentowała się lepiej?