Nie bez powodu Madonnę uważa się naczelną skandalistkę w branży muzycznej. Im piosenkarka jest starsza, tym większą ma potrzebę wzbudzania kontrowersji, podejmując się kolejnych desperackich prób reanimacji kariery. I o ile "królowa popu" nie wydała żadnego hitu od dobrych kilku lat, jej wysiłki przynoszą pewne rezultaty: 63-latka jest stałą bywalczynią kolumn plotkarskich i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić.
Niewątpliwie najwięcej emocji wśród fanów Madonny budzi jej stale ewoluująca aparycja. Zdaje się, że gwiazda nie potrafić pogodzić z upływającym czasem, a w zatrzymaniu procesu starzenia pomagają jej kolejne zabiegi medycyny estetycznej. Ponadto artystka dała się poznać jako wielka miłośniczka aplikacji "upiększających" zdjęcia, które pomagają jej osiągnąć osobliwy efekt "seksownej kosmitki".
Ikona muzyki niewiele sobie robi z krytycznych głosów na swój temat i z uporem maniaka usiłuje wywołać sensację, również przy pomocy oryginalnych stylizacji. Tak było w poniedziałek, gdy Madonna wybrała się na kolację z przyjaciółmi do okupowanej przez celebrytów restauracji Craig's w Zachodnim Hollywood. 63-latka postarała się, by nie dało się od niej oderwać wzroku: Amerykanka miała na sobie obcisłą, jedwabną kurtkę, do której dobrała czarne bojówki z wysokim stanem oraz ciężkie buty na platformie. Wisienką na torcie była młodzieżowa fryzura - włosy gwiazdy związane były w cztery warkoczyki i upięte mieniącymi się spinkami.
Zobaczcie, jak Madonna prezentowała się w drodze do modnej knajpki. Podobna do wirtualnej wersji samej siebie?