Jocelyn Wildenstein jest żywą antyreklamą klinik chirurgii plastycznych. 84-letnia kobieta, która traktuje swój wygląd jako największy atut, przeznaczyła na operacje ponad 4 (!) miliony dolarów, czyli ponad 15 milionów złotych. Wciąż jednak oszukuje samą siebie, uparcie twierdząc, że nigdy nie trafiła pod nóż, a jej dynamicznie zmieniające się rysy twarzy to efekt... szwajcarskiego pochodzenia.
Stała bywalczyni salonów funkcjonuje w świecie mediów jako najsłynniejsza "Kobieta Kot". Wildenstein już od blisko 4 dekad poddaje się ciągłym "poprawkom", próbując za wszelką cenę oszukać swą metrykę. Tymczasem właśnie udostępniła zdjęcie z rodzinnego albumu, pokazując ponad milionowej publiczności na Instagramie, jak prezentowała się na początku lat 80.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kobieta Kot" w przeszłości wyglądała zupełnie inaczej
Posiadaczka niezliczonych ilości implantów i wypełniaczy zdecydowanie posunęła się o wiele kroków do przodu ze swoimi zmianami urodowymi. Kobieta, która osiągnęła karykaturalny rezultat przemian, w przeszłości uchodziła za obiekt męskich westchnień.
Jocelyn Wildenstein wstawiła fotografię wykonaną z jej maleńką wówczas córką Diane. Zachwycająca wtedy swym naturalnym i dostojnym wyglądem Szwajcarka sięgnęła do przeszłości z okazji obchodzonych w minioną sobotę 45. urodzin pierworodnej.
Wszystkiego najlepszego dla mojej pięknej córki, Diane Wildenstein - napisała w sieci jej rodzicielka.
Zdjęcie powstało na kilka lat przed jej pierwszymi eksperymentami z wyglądem. Powinna w ogóle w niego ingerować?
ZOBACZ TEŻ: "Polski Ken" przyznał się do UZALEŻNIENIA od operacji plastycznych. Tak wyglądał kilkanaście lat temu