W połowie lutego media informowały, że mimo środków ostrożności koronawirus znów zdołał pokonać mury Pałacu Buckingham. Pierwszą osobą z pozytywnym testem okazał się książę Karol, który zmagał się z COVID-19 już drugi raz. Niedługo potem poinformowano, że zakażona jest także księżna Camilla, a dwa dni wcześniej Karol widział się z królową, co momentalnie wywołało falę niepokoju wśród poddanych.
Czarny scenariusz niestety potwierdził się dziesięć dni później, gdy media ogłosiły, że królowa Elżbieta też zmaga się z koronawirusem. W krótkim oświadczeniu Pałac Buckingham przekazał wtedy, że monarchini na szczęście przechodzi COVID-19 dość łagodnie i zamierza kontynuować wykonywanie lekkich obowiązków. Na spotkaniach miała się natomiast pojawiać wirtualnie.
Stan zdrowia królowej to jeden z głównych tematów poruszanych w mijających dniach w mediach. Poddani wyraźnie martwią się o los monarchini, która oprócz bycia w zaawansowanym wieku podupadła podobno ostatnio na zdrowiu. Jeszcze niedawno jeden z tabloid przyuważył, że królowa wyraźnie schudła w ciągu ostatnich miesięcy. Coraz rzadziej pojawiała się też publicznie, jedynie potęgując medialne spekulacje.
Teraz Pałac Buckingham informuje, że Elżbieta II doświadcza "umiarkowanych symptomów" zakażenia, a przebieg choroby w jej przypadku ma przypominać zwykłe przeziębienie. Mimo dobrej miny do złej gry wygląda jednak na to, że COVID-19 nie pozostaje obojętny dla jej samopoczucia. O ile naturalnym jest, że teraz w obowiązkach zastępuje ją książę William, to królowa postanowiła odwołać także swoją obecność na zdalnych konferencjach, które miały odbywać się we wtorek.
W nowym oświadczeniu Pałac poinformował, że Elżbieta II nie weźmie udziału w zaplanowanych spotkaniach przez internet, a jej najbliższe aktywności będą zależeć od tego, jak będzie wyglądał dalszy przebieg choroby. Nadal jednak zapewniano, że mówimy o objawach typowych dla przeziębienia.
Z racji tego, że Jej Wysokość wciąż doświadcza umiarkowanych, podobnych do przeziębienia symptomów choroby, podjęto decyzję o tymczasowym wstrzymaniu jej wirtualnych aktywności. Królowa nadal zamierza jednak wykonywać najlżejsze obowiązki. Informacje o kolejnych spotkaniach w tym tygodniu zostaną podjęte w najbliższym czasie - ogłoszono.
Jak podkreśla "New York Times", Pałac wciąż oficjalnie nie potwierdził, że to książę Karol był osobą, od której królowa się zaraziła. Mówi się jednak, że w Windsorze rośnie liczba zakażeń wśród personelu, co może wskazywać, że za dalszą transmisją wirusa mogli stać także szeregowi pracownicy, z którymi monarchini lub jej bliscy mieli sporadyczny kontakt.
Pudelek życzy królowej szybkiego powrotu do zdrowia.