Sytuacja społeczności LGBT w Polsce to w ostatnim czasie jeden z najgłośniejszych tematów debaty publicznej. Krytyka jej przedstawicieli przez środowiska prawicowe znacznie przybrała na sile po niesławnych już słowach Andrzeja Dudy o tajemniczej "ideologii LGBT", wypowiedzianych w okresie kampanii prezydenckiej. Wypowiedź prezydenta nie tylko wywołała prawdziwą burzę w mediach, lecz również wyraźnie zachęciła prawicowych polityków i publicystów do dzielenia się ze światem równie kontrowersyjnymi stanowiskami - niekiedy balansującymi na granicy absurdu.
Do tej pory prawa społeczności LGBT broniło już wielu przedstawicieli show biznesu, w tym m.in. Michał Szpak czy Edyta Górniak W piątek do dyskusji postanowił dołączyć jeden z najsłynniejszych polskich stand-uperów, Abelard Giza. W zamieszczonym na Facebooku obszernym wpisie Komik zdecydował podzielić się wrażeniami ze spotkania z ciężarówką promującą obrzydliwe hasła wymierzone w osoby LGBT.
(...) Kilka dni temu miałem zderzenie z ciężarówką. To była ta homofobiczna ciężarówka, sącząca z megafonów jad wobec społeczności LGBT (...) Tego dnia pierwszy raz spotkałem takiego po*e-busa na żywo. I krew mi się zagotowała - czytamy.
Może miałbym to w nosie, ale dla mnie LGBT to nie tylko zbiór literek. To moi konkretni przyjaciele, których mam w tych środowiskach. Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek z nich podawał dzieciom tabletki na zmianę płci, albo próbował uczyć je masturbacji. Nigdy też nie jeździli na przyczepie tira, kręcąc d*pą w stringach do techno. Znamy się od lat. To są dobrzy, mądrzy i inteligentni ludzie. Z takimi ludźmi lubię się bujać. Ta okrutna nagonka, którą mamy dziś wkoło powoduje, że coraz częściej słyszę od nich, że chcą wyjechać z Polski. A ja nie chcę, żeby wyjeżdżali, bo ten kraj potrzebuje dobrych, mądrych i inteligentnych ludzi.
Wyszedłem na jezdnię, stanąłem przed maską i pokazałem kierowcy, żeby wypie*dalał. To znaczy, machnąłem ręką, a powiedziałem pod nosem. Nawet nie drgnął. Wiadomo – miał misję. W jego mniemaniu każdy taki przejazd chroni dzieci przed złem (...) Zrobiłem to jeszcze raz. Patrzył na mnie z góry – dosłownie i w przenośni. I stałem taki bezsilny. Najgorsze uczucie na świecie - przyznał komik.
A to cholerne dudnienie z głośników płynęło cały czas. On stał. Jemu grało. Mnie szlag trafił. To był ten moment, w którym powinienem był rzucić jakimś tekstem. Sprytnym, mocnym i zabawnym do tego stopnia, że facet słyszy, wypada z kabiny, tarza się po ziemi, przeprasza, rozumie, wyłącza szczekaczkę, zjada ciężarówkę, po czym umiera na moich oczach ze śmiechu.
To był ten moment! Otworzyłem usta i... Jedyne co z nich wypadło to ślina. Oplułem ten samochód. Ostatnio zareagowałem tak w piątej klasie. Dziś czterdziestoletni siwy gość z brzuchem plujący na przednią szybę busa – żenada. Wiem. Ciągle o tym myślę. Tak się nie robi, bo reagowanie agresją na agresję jest słabe (...)
O tym, że ja, człowiek po studiach, ojciec, mąż, stand-uper, stary wyga, który pręży się tu nieraz na facebooku, albo na scenie i często próbuje pouczać innych, jedyne co potrafiłem zrobić, to zebrać w pysku trochę śliny i cisnąć ją przed siebie (...) Ale nie mogłem nie zareagować w ogóle. Nie w tych czasach (...) Wstawcie sobie w miejsce czterech literek L, G, B i T kilka innych, tworzących Wasze nazwisko. I to coś jeździ po mieście i łączy Was z pedofilią. Nadal brak reakcji będzie wystarczający? (...) - pytał Giza.
Może mogłem zacząć śpiewać? Lepsze „Oczy zielone” niż to dziadostwo. Może trzeba zacząć chodzić po mieście z syreną przeciwlotniczą? (...) Myślę też ciągle o tym, że przegrałem nie tylko z emocjami, z kulturą i klasą, ale też z tym, na co myślałem, że jestem odporny: z polityką i mediami. Jeśli ja oplułem, to czy bardzo się dziwię, że osoby, które są bezpośrednio szykanowane, wyrywają lusterka tym furgonetkom, albo wypisują na gmachu ministerstwa imiona ofiar homofobii? Nie dziwię się. Są z tym wszystkim sami.
Na zimno, na spokojnie, siedząc przy klawiaturze, nie popieram żadnych aktów wandalizmu i agresji. I wciąż nie mogę sobie wybaczyć tego głupiego plunięcia. Ale nie można na to wszystko patrzeć już tylko przez pryzmat rezultatu. Gdzieś są przyczyny. To nie jest zabawa, to nie są żarty. Ludzie zaczynają się opluwać i szarpać na ulicach (...)
Ludzie w garniturach! Władza to nie tylko limuzyny, kuzyn w Lotosie i darmowe wejściówki na mecz reprezentacji. To odpowiedzialność! I nie tylko za swoich. Nie rządzicie połową królestwa. Przestańcie załatwiać partyjne interesy i swoje je*ane wojenki kosztem żywych ludzi. Ogarnijcie się trochę, bo jeszcze moment i powiesi się kolejny dzieciak na Podkarpaciu, albo w Trójmieście spłonie typ w ciężarówce (...)
Jeszcze można wymienić ministra edukacji i jeszcze da się zmienić przekaz dnia w TVP. Można też ciągle nie podpisywać ustawy o związkach partnerskich, ale można też Kaję Godek uczynić dożywotnią ambasador RP na Wyspach Salomona.
I można jeszcze dziś pogadać z chłopakami od moralności, żeby przeczytali z ambon jakiś studzący list w niedzielę. Macie stały kontakt. Chociaż w nich wierzę najmniej. Żyjemy przecież w kraju, w którym stoi ponad 700 pomników Jana Pawła II, piętrzą się tysiące dzwonnic, mamy dwie godziny religii tygodniowo i ciągle więcej mszy w publicznej telewizji. Mimo to nadal nie dociera do nas jedno proste zdanie, które Jezus uznał za najważniejsze: „Żebyście się wszyscy wzajemnie miłowali.”
Gdybym otworzył szkołę gry na gitarze i po 2000 tysiącach lat nikt by nie potrafił zagrać kluczowego chwytu, to bym ją pewnie zamknął, a nie budował kolejne filie.
Zobaczcie cały wpis Abelarda Gizy.
Zobacz również: Zbulwersowana Natalia Kukulska o sytuacji w Polsce: "Musimy mierzyć się z walką o szacunek"