Adrianna Eisenbach wystąpiła w jednym sezonie "Królowych życia", ale to wystarczyło, by zdobyła pozycję celebrytki. Widzowie kojarzą ją dziś głównie z licznych tatuaży i związku z młodszym o 30 lat Dawidem.
Przedsiębiorcza wrocławianka żyje w luksusie, prowadząc ekskluzywny sklep z markowymi ubraniami. Ada podkreśla jednak, że ciężko na to zapracowała.
Nie jest tajemnicą, że Eisenbach przez wiele lat mieszkała w Niemczech. Jak wspominała w jednym z wywiadów, wyjazd z kraju był koniecznością.
Mój syn był chory, a w Polsce nie mogłam dostać dla niego pomocy. Dlatego postawiłam wszystko na jedną kartę i szukałam ratunku w Niemczech. Znajomi mówili do mnie: „Jesteś nienormalna, jak można w takim wieku wyjeżdżać. Jak sobie poradzisz?” Ja miałam wtedy 20 lat. Wiedziałam, że jeśli nie spróbuję, to nie wygram - opowiadała dziennikarzowi "Gazety Wrocławskiej".
Jeden z fanów postanowił dopytać celebrytkę o jej początki na emigracji. W odpowiedzi Adrianna zdobyła się na szczere wyznanie.
Wyjechałam jako azylantka w czasie komuny, bo inaczej by się nie dało - zaczęła królowa życia. Początek był straszny, bo mieszkałam w blaszanym kontenerze razem z innymi uchodźcami z całego świata. Nie znałam języka, więc uczyłam się tak szybko, jak się da, żeby stanąć na własne nogi i nie mieszkać już z innymi azylantami - wyznała.
Spodziewaliście się?