Choć mogłoby się wydawać, że w dobie mediów społecznościowych programy typu reality show odejdą w zapomnienie, nic bardziej mylnego. Patrząc na sukces formatu Love Island, nie da się wątpić w to, że widzowie wciąż pragną podglądać poczynania żądnych rozgłosu młodych ludzi. Podobnie jak w przypadku pierwszej odsłony Wyspy miłości, druga edycja show przyniosła nie tylko nowe dramaty i miłosne rozterki, lecz przede wszystkim porcję spragnionych sławy atrakcyjnych singli.
I tym razem producenci dbają o to, by fanom show nie brakowało emocji i regularnie wprowadzają do gry kolejnych uczestników. W poniedziałkowym odcinku Love Island doszło do sytuacji, jaka jeszcze nigdy nie miała miejsca w historii polskich edycji randkowego reality show. W hiszpańskiej willi niespodziewanie pojawiła się bowiem Karolina Gilon, prosząc Adę o przekazanie uczestnikom swojej decyzji na temat dalszego udziału w programie. Ku powszechnemu zdziwieniu, Gotowicka ogłosiła, że odchodzi z LI.
Kochani, dziękuję wam za ten czas, dziękuję wam za wszystko. Na ten moment z wami się żegnam. Oczywiście za wszystkich trzymam kciuki. Bawcie się świetnie, korzystajcie z tego czasu, ja teraz was opuszczam - powiedziała Gotowicka łamiącym się głosem.
Aspirująca celebrytka wyjawiła, że powodem jej odejścia miał być fakt, iż "bardzo tęskni za swoim życiem prywatnym". Szybko okazało się, opuszczenie programu przez 19-latkę mogło mieć niekoniecznie związek z tęsknotą za domem, a raczej z jej służbą w Wojskach Obrony Terytorialnej. Kilka dni temu na stronie facebookowej poświęconej tematyce ogólnowojskowej pojawił się wpis sugerujący, że szeregowa WOTu powinna pożegnać się z programem, gdyż "niegodnie" reprezentuje powierzone jej stanowisko.
Szanowni Państwo, dożyliśmy czasów, kiedy możemy wysyłać esemesy na to, kiedy strzelec wyborowy z WOT dopuści się innej czynności seksualnej zwanej popularnie wśród młodzieży obciągnięciem z potężnym brunetem z zarostem i tatuażami - czytamy na stronie Bechatka. - Co na to przełożeni? Ano nic nie mogą zrobić, bo panna jest za granicą i nie da się jej ściągnąć na postępowanie.
Jaki wizerunek to tworzy? Noo, chyba niezbyt pozytywny, bo nijak to nie ma za wiele wspólnego z etosem służby, bo umówmy się - występowanie w programie, gdzie żeby coś osiągnąć, trzeba pójść z kimś do łóżka, jednocześnie przechwalając się, że jest się żołnierzem, jest mało poważne. Tymczasem w "normalnym" wojsku facet, którego ktoś rozpozna, że zagrał w amatorskim pornolu, nie mówiąc, że jest w służbie, potrafi wylecieć.
Wśród wielu odpowiedzi oburzonych internautów pod postem pojawił się też komentarz rzecznika WOTu, Marka Pietrzaka, który przyznał, że Gotowicka musiała ponieść konsekwencje pojawienia się na Wyspie miłości.
Nie wiem z kim rozmawiałeś, ja nie przypominam sobie naszej rozmowy na ten temat, proponuję zmienić źródło informacji, szeregowa nie jest już żołnierzem WOT. Czekamy tylko na jej rozliczenie z wyposażeniem - napisał Pietrzak.
Po komentarzu Pietrzaka wpis poddano aktualizacji.
Wyszło na to, że sprawa została już załatwiona - czytamy. Panna się żegna z armią, niemniej jednak post zostaje na sprawie jako wzór ku przestrodze JAK NIE POSTĘPOWAĆ, specjalne podziękowania dla rzecznika WOT, który obejrzał i załatwił sprawę. Niestety mleko się rozlało i wątpię, żeby MON płacił za usunięcie wszystkich fragmentów, gdzie dziewczyna występuje jako żołnierz.
Postanowiliśmy sami zgłosić się do rzecznika Wojsk Obrony Terytorialnej i poprosić go o komentarz w sprawie. Pietrzak nie ukrywa, że Gotowicka musiała zostać zwolniona dyscyplinarnie po odcinku, w którym 19-latka uczyła strzelać Mikołaja, nie szczędząc mu przy tym czułości, czym ściągnęła na siebie falę krytyki.
W opinii dowództwa WOT udział Pani Adriany w programie od pewnego momentu zaczął naruszać dobre imię Sił Zbrojnych RP - czytamy w oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji. - W pierwszej chwili nie planowaliśmy podejmować żadnych działań do czasu powrotu Pani Adriany z zagranicy. Jednakże dość szybko okazało się że udział w programie, a głównie zachowania Pani Adriany, naruszały w naszej opinii godność żołnierza.
Chciałbym też bardzo mocno podkreślić jeszcze jeden fakt. Otóż od samego początku trwania programu do Dowództwa WOT wpływało mnóstwo opinii od żołnierzy nie tylko WOT, ale też innych rodzajów sił zbrojnych, którzy byli zniesmaczeni tym w jaki sposób Pani Adriana reprezentuje Siły Zbrojne. To też pokazuje, że niejako stanowisko Dowództwa WOT w tym zakresie jest tożsame z odczuciami naszych żołnierzy, z tym jak odbierali całą tę sytuację.
W Wojskach Obrony Terytorialnej mamy dość jasno zdefiniowaną politykę wizerunkową. W tym kontekście absolutnie nie ograniczamy aktywności naszych żołnierzy, ale w momencie kiedy identyfikują się oni w przestrzeni publicznej jako żołnierz Wojska Polskiego, muszą dbać o reputację i właściwy wizerunek formacji. Tak przecież jest w każdej szanującej się firmie czy też instytucji. Tak jak pewnym standardem jest „dresscode”, tak też obowiązują pewne normy w zakresie zachowania, postępowania, godności czy też szacunku do samego siebie.
W mojej opinii absolutnie nie ma żadnej zależności pomiędzy uwolnieniem przeze mnie informacji o usunięciu z naszych szeregów Pani Adriany z jej decyzją o odejściu z programu. Zgodnie z formułą tego typu programów, uczestnicy nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym, więc tym bardziej ta informacja nie mogła dotrzeć do Pani Adriany i skutkować na jej decyzję - kończy rzecznik WOT.
Uważacie, że Ada słusznie pożegnała się z programem Love Island?