Małżeństwo Adama Sztaby i Doroty Szelągowskiej to dzieje tak zamierzchłe, że wielu może nawet nie pamiętać, że tych dwoje niegdyś było razem. Mimo późniejszego rozwodu ich związek zostawił jednak po sobie ślad w postaci ślubu kościelnego, które unieważnienie nie jest tak proste jak cywilnego. Przekonało się o tym zresztą wiele innych gwiazd.
Pod koniec kwietnia Adam Sztaba wraz z Agnieszką Dranikowską ogłosili, że są już po ślubie kościelnym. Jak wspomnieli, było to możliwe właśnie dzięki unieważnieniu poprzedniego, które dyrygent zawarł przed laty z Dorotą Szelągowską. Na szczęście para zapewniła, że ekspertka od dekoracji wnętrz nie robiła im żadnych problemów i po prostu udawała się na zeznania do sądu kościelnego, po czym udało się sfinalizować "rozwód", który formalnie jest unieważnieniem małżeństwa.
Jesteśmy wierzący. Bardzo zależało nam na ślubie kościelnym. Czekaliśmy na unieważnienie poprzedniego ślubu Adama 2 lata - wspominała Dranikowska.
Przypomnijmy: Adam Sztaba UNIEWAŻNIŁ małżeństwo kościelne z Dorotą Szelągowską. Już ślubował przed ołtarzem DRUGIEJ ŻONIE
O ile Sztaba i jego nowa (już także przed Bogiem) ukochana nie mieli problemu z informowaniem mediów o szczegółach, to Dorota nie powiedziała jeszcze na ten temat ani słowa. Okazuje się, że Adam sam w sumie nie wie, jak dziennikarka zareagowała i jakie są jej przemyślenia po unieważnieniu małżeństwa kościelnego, bo nie widują się już od dawna. Nawet wtedy, przed sądem, nie udało im się minąć.
Nawet nie wiem, jak zareagowała, bo nie widzieliśmy się jakiś czas i też nie widzieliśmy się w sądzie kościelnym, w którym się zeznaje. Każdy przychodził o różnych porach - mówi Adam w rozmowie z Jastrząb Post.
Mimo że nie rozmawiali w cztery oczy, to Adam najwyraźniej wie najlepiej, co Dorota o tym sądzi. Zapewnia bowiem, że jej też na tym zależało, a ich małżeństwo to "epizod, który jest od dawna nieaktualny". Cieszy się też, że dzięki jej pomocy znów miał "czystą kartę".
Wydaje mi się, że jej też zależało na tym, żeby pewne rzeczy zostawić za sobą. To jest epizod, który jest od dawna nieaktualny, więc każdemu zależy na tym, aby w swoim życiu mieć czystą kartę i tworzyć ją na nowo. Z naszych rozmów wynika, że jej też na tym zależało - stwierdza przypuszczająco.
Przy okazji Sztaba powiedział kilka słów o tym, dlaczego tak bardzo mu na tym zależało. Podkreślił też, jak mocno jest przywiązany do wiary.
Jestem katolikiem i zależy mi, aby uczestniczyć w sakramentach kościelnych w pełni. Nie wyobrażam sobie żyć do końca życia i nie móc z tych sakramentów skorzystać. To jest część bycia człowiekiem wierzącym i katolikiem, i taka była decyzja. Trwało to oczywiście chwilę, bo takie procesy potwierdzenia nieważności trwają latami, więc musiałem chwilę poczekać, ale najważniejsze, że się udało i dziś mogę cieszyć się tym, co dla mnie najważniejsze - powiedział.
Radości nie kryli też obserwujący Sztaby, a fani Doroty z kolei gratulowali jej w sieci... "czwartego rozwodu". Pozostaje mieć nadzieję, że poszło lżej niż za trzecim razem.