Coraz częściej można odnieść wrażenie, że chcąc odnieść w Polsce komercyjny sukces w zawodzie aktora, najważniejszym czynnikiem jest znalezienie sobie obrotnych rodziców, którzy na castingi wyślą cię jeszcze w pieluchach. Poświadczyć o tym może między innymi Adam Zdrójkowski, który mimo młodego wieku (19 lat - przyp. red.) zdążył nie tylko oswoić się z kamerą na planie Rodzinki.pl, ale wygryzł też bogatego w doświadczenie Tomasza Kammela z prowadzenia nowych sezonów Dance, dance, dance, jak również otworzył w samym centrum Warszawy dochodowy bar z alkoholami.
W najnowszym wywiadzie dla Faktu celebryta przyznał co prawda, że nie zawraca sobie głowy tak trywialnymi sprawami, jak "papierologia" - od czego ma się w końcu wspólników - jednak osobiście dogląda swego przybytku, starając się być przy tym wymagającym i jednocześnie wyrozumiałym szefem.
"Jeśli chodzi o faktury i rzeczy związane z papierologią, które też trzeba oczywiście podczas prowadzenia baru robić, mam wspólnika Rafała, którego pozdrawiam serdeczne. On siedzi i pyka na kompie" - wyznał rozbawiony nastolatek.
Młodzieniec dodał także, że będąc tak popularnym właścicielem baru w centrum stolicy, jego osoba niezwykle często wystawiana jest na pokuszenie. Ogromna liczba gości pragnie bowiem, napić się z właścicielem. Na szczęście w trosce o swoje zdrowie Adam opatentował już rozwiązanie na ten osobliwy ambaras.
"Jakbym ja codziennie miał się z kimś tam napić, kto mi proponuje, to bym już był alkoholikiem. Na szczęście tak nie jest, ponieważ najczęściej, gdy przyjeżdżam do swojego baru, jestem samochodem, więc mam okazję pokazać kluczyki, powiedzieć: "no niestety, dzisiaj nie"" - zdradził w rozmowie z tabloidem.
Chętni zapoznania Adama przy kieliszku mocniejszego trunku nie powinni się jednak zniechęcać. Zdrójkowski jest dostępne w weekendy i wyraża pełną gotowość do wspólnego "przechylenia" procentów.
"Oczywiście w piątki, soboty, jeżeli ktoś ma ochotę wpaść, najczęściej jestem przy barze wieczorem, więc można coś razem przechylić" - podnosi na duchu.