W mijających miesiącach o Adele było naprawdę głośno. Najpierw media rozpisywały się na temat jej spektakularnej metamorfozy, a potem odwołanej serii koncertów w Las Vegas, za które miała zarobić każdorazowo ponad 2 miliony dolarów. Ostatecznie "Weekendy z Adele" zostały odłożone w czasie z powodów logistycznych, na które miała mieć wpływ pandemia.
Według relacji tabloidów powody odwołania rezydencji Adele w Las Vegas były jednak zupełnie inne. Piosenkarka miała mieć wygórowane żądania i wdawać się w konflikty ze współpracownikami, którzy musieli ciągle dokonywać kolejnych zmian pod jej dyktando. Nie pasowało jej podobno nic, od dekoracji po nagłośnienie, a na niedługo przed planowanym debiutem show pokłóciła się nawet z szefową jej zespołu koncertowego.
Adele była zdenerwowana, wpadała w panikę, ponieważ desperacko uważała, że wszystko powinno być perfekcyjne. Wszystko zmieniała - mówiło źródło portalu Page Six.
Przypomnijmy: Koncerty Adele zostały odwołane przez jej WYGÓROWANE ŻĄDANIA? "Ciągle coś zmieniała. Wpadała w PANIKĘ"
Ostatecznie koncertów Adele w Las Vegas nie odwołano, a jedynie przesunięto je w czasie, ale od ponad pół roku fani nadal nie doczekali się żadnych konkretów. Sama piosenkarka z kolei postanowiła nie tracić dłużej czasu i pojawiła się na scenie podczas BST Hyde Park Festival w Londynie. Dla uczestników było to ogromne wydarzenie, bo był to pierwszy koncert gwiazdy od dłuższego czasu.
Na scenie 34-latka pojawiła się w eleganckiej sukni ze złotymi dodatkami, a podczas popisów wokalnych prezentowała też szeroką gamę min. Nie kryła natomiast radości z faktu, że w końcu mogła wystąpić przed publicznością po dłuższej przerwie. Warto wspomnieć, że bardzo liczną, bo na miejscu miało być aż 65 tysięcy osób.
Tak się cieszę, że znów tu jestem - wykrzyczała w pewnym momencie do publiki, co odnotował portal Daily Mail.
Zobaczcie, jak się prezentowała. Myślicie, że fani, którzy kupili wejściówki na koncerty w Vegas, mają prawo czuć się pominięci?