Zmorą każdego dziennikarza jest to, co rzekomo przeżył Matt Doran, dziennikarz i prowadzący australijskiego programu "The Weekend Sunrise". Mężczyzna miał zaplanowany wywiad z Adele. Media obiegła jednak informacja, że nie wszystko poszło po jego myśli.
4 listopada dziennikarz przyleciał do Londynu na spotkanie z brytyjską wokalistką. W trakcie 30-minutowej rozmowy Doran pytał Adele o niemal wszystko. Według niektórych zagranicznych źródeł mężczyzna nie zadawał jednak zbyt wielu pytań dotyczących nowego albumu piosenkarki. W pewnym momencie gwiazda zapytała, co sądzi o jej nowym krążku. Mężczyzn odparł, że go nie słuchał. To miało urazić diwę, która postanowiła wyjść.
Największe metamorfozy gwiazd
Informacja o tym, że piosenkarka obraziła się na dziennikarza, pojawiła się w mediach 21 listopada - ponad dwa tygodnie po wywiadzie. Rozmowa Adele z Doranem nie była kręcona przez stację, dla której pracuje dziennikarz, a przez Sony. Wytwórnia nie zdecydowała się jednak na wyemitowanie tej rozmowy na kanale Seven, który zapłacił za prawa do publikacji milion dolarów.
W mediach pojawiła się także informacja, że dyrektorzy stacji byli "wściekli" i postanowili zawiesić Matta Dorana na dwa tygodnie. Sam dziennikarz całe zamieszanie przedstawia teraz nieco inaczej.
Kiedy przyszedłem przeprowadzić wywiad z Adele, zupełnie nie zdawałem sobie sprawy, że otrzymałem wiadomość e-mail z odsłuchem jej niewydanego albumu - zdradził. Było to przeoczenie, ale nie umyślny afront. To najważniejszy e-mail, jaki kiedykolwiek przegapiłem - stwierdził dziennikarz.
Według dziennikarza media przekazywały nieprawdziwe informacje.
Adele nie wybiegła. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. To, co miało trwać 20 minut, zostało przedłużone do 29 minut. Większość rozmowy dotyczyła albumu. Powiedziałem jej: "Miałem przywilej słuchania tylko 'Easy on Me', ale nie innych utworów". W ramach długiej dyskusji zauważyłem, że byłoby uproszczeniem powiedzieć, że jest on tylko złamanym sercu i rozwodzie. Chodziło natomiast o siłę i nadzieję - wyjaśnił dziennikarz.
A co z zawieszeniem Matta Dorana przez "wściekłych szefów"? Prezenter wyjaśnił, że jego urlop nie miał nic wspólnego z karą. Dziennikarz chciał sobie po prostu wziąć kilka dni wolnego.
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?