Właśnie mija rok od pamiętnego oświadczenia Adriany Kalskiej, w którym poinformowała, że jej związek z Mikołajem Roznerskim należy do przeszłości. Aktorzy w produkcji "M jak miłość" grali zakochaną parę, jednak po czasie zorientowali się, że serialowe uczucie przeniosło się także na stopę prywatną. Po rozstaniu Adriany i Mikołaja widzowie tasiemca TVP 2 nie mogli oprzeć się wrażeniu, że zmianie uległa gra obojga aktorów, choć oboje zapewniali, że są profesjonalistami i ich "prywata" nie wpłynie na pracę.
Fani związku Kalskiej i Roznerskiego nie dają za wygraną i żywią nadzieję, że para da sobie jeszcze jedną szansę. Ostatnio internauci byli przekonani, że aktorzy znów do siebie wrócili. Dowodem w sprawie miał być fakt, że Adriana opublikowała pod koniec roku zdjęcie z egzotycznej plaży. To samo zrobił Mikołaj. Fani szybko zaczęli snuć teorie, jakoby tych dwoje spędziło romantyczny urlop w Dominikanie. Należy jednak zwrócić uwagę, że post aktora był prawdopodobnie jedynie filmikiem podsumowującym mijający rok, więc kadry z plaży mogły zostać zrobione kilka miesięcy wcześniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teorie fanów miłości Kalskiej i Roznerskiego zostały zauważone przez aktorkę. Celebrytka nie przeszła wobec spekulacji obojętnie i postanowiła zabrać głos, pisząc dość długi ironiczny wywód na InstaStory.
Wielkie brawa. Okazało się, że w Polsce mamy więcej detektywów niż grzybów po deszczu. (…) Skoro już się okazało, że mam tyle tych detektywów... że tyle osób ma takie predyspozycje i odkryło swój talent do łączenia faktów, podążania pewnymi poszlakami. Wobec tego pytam, dlaczego frapują ich błahostki typu, czy klepki parkietu są ułożone w jodełkę klasyczną czy francuską, czy palmy to te palmy czy tamte, czy to to konkretnie miejsce czy tamto - zaczęła aktorka, nawiązując do spostrzeżeń internautów ws. wakacyjnych kadrów na swoim profilu i Roznerskiego.
W dalszej części Kalska dość nerwowo zasugerowała, że internetowi detektywi powinni skupić się na rozwiązywaniu innych spraw, a nie analizowaniu jej życia uczuciowego.
Skoro tak śmiało i trafnie wyrażają wyniki swoich śledztw, to czemu nie zajmą się ważniejszymi sprawami? Niech wskażą miejsce, gdzie znajduje się ciało Iwony W., niech odpowiedzą na pytanie, co stało się z respiratorami, gdzie są nasze pieniądze z podatków, co się stało z Polską... Co się stało z ludźmi... - dodała.
Myślicie, że rzeczywiście jest coś na rzeczy?