Choć mundial w Katarze dla reprezentacji Polski zakończył się wraz z meczem przeciwko Francji, Biało-czerwoni wciąż znajdują się w samym centrum medialnego zainteresowania. Wszystko za sprawą afery wokół premii, które polscy piłkarze mieli otrzymać za wyjście z fazy grupowej mistrzostw świata. Przypomnijmy, że Wirtualna Polska poinformowała, iż premier Mateusz Morawiecki obiecał zawodnikom reprezentacji oraz sztabowi okrągłe 30 milionów za awans do kolejnego etapu mundialu. Wieści o gigantycznych premiach nie tylko wzbudziły spore emocje wśród Polaków - w mediach mówi się także o spięciach i podziałach wewnątrz samej kadry.
Afera wokół premii dla polskich piłkarzy. 30 mln od Mateusza Morawieckiego poróżniło reprezentantów Polski?
Według informacji serwisu WP Sportowe Fakty Mateusz Morawiecki miał spotkać się z piłkarzami reprezentacji Polski tuż przed ich wylotem do Kataru. Podczas spotkania premier obiecał zawodnikom, selekcjonerowi oraz członkom sztabu wspomnianą wcześniej premię, która miała trafić bezpośrednio do osób związanych z kadrą, a nie PZPN. Serwis potwierdził informację o premiach w trzech niezależnych źródłach, skontaktował się także z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą, który zdradził, iż słyszał o całej sprawie, lecz nie zna jej szczegółów. Na tym się jednak nie zakończyło.
Według doniesień Meczyki.pl początkowo piłkarze mieli potraktować obietnicę premii od Morawieckiego jako żart i nie rozmawiali o niej przez pierwsze dni pobytu w Katarze. Wszystko zmieniło się jednak po meczu Polski z Argentyną - gdy awans do 1/8 finału mundialu stał się coraz bardziej prawdopodobny. Jak informował serwis, temat premii powrócił podczas kolacji po wspomnianym spotkaniu za sprawą selekcjonera kadry. Czesław Michniewicz chciał ponoć ustalić "konkretny system podziału kwot" między piłkarzami a członkami sztabu. Podczas dyskusji pojawiły się jednak pewne sprzeczności.
Jak informował portal Meczyki.pl, część polskich piłkarzy chciała podziału premii na podstawie liczby minut, które poszczególni zawodnicy spędzili na boisku podczas turnieju. Podobnemu rozwiązaniu miał stanowczo sprzeciwić się kapitan kadry, Robert Lewandowski. Według serwisu Lewy "przekonywał do solidarnego podziału" premii z uwzględnieniem zawodników rezerwowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Krystian Wieczorek komentuje doniesienia o 30 milionach złotych dla piłkarzy: "Chciałbym od premiera dostać premię za WSTANIE Z ŁÓŻKA"
Konflikt między Lewandowskim a Michniewiczem? Selekcjoner pożegna się z kadrą?
Ponoć ostatecznie polskim piłkarzom udało się dojść do porozumienia w kwestii wynagrodzeń. "Wypracowana propozycja drużyny" zakładała także, że 10 procent premii od premiera trafi na konta członków sztabu. Czesław Michniewicz podczas spotkania chciał ponoć, by wartość ta sięgnęła 20 procent. W końcu Robert Lewandowski miał przerwać dyskusję, twierdząc, że należy skupić się na kolejnych meczach, a czas na podobne rozmowy przyjdzie już po turnieju.
Co ciekawe, w mediach pojawiały się również nieco rozbieżne doniesienia na temat dyskusji reprezentacji o premiach, w tym pogłoski o konflikcie na linii Lewandowski - Michniewicz. Wcześniej "Przegląd Sportowy" informował na przykład, że to Czesław Michniewicz domagał się równego podziału premii między powołanych zawodników, a Robert Lewandowski chciał ustalenia ich wysokości według minutowego udziału w meczach i "kadra podzieliła się na dwa obozy". Warto dodać, że przypadku podziału minutowego Lewy byłby jednym z największych beneficjentów premii, gdyż jako jeden z czterech piłkarzy reprezentacji spędził na boisku maksymalną liczbę minut. Portal donosił również, iż selekcjoner powiadomił ponoć piłkarzy, że wraz z Lewym ustalili, iż do członków sztabu trafi 10 mln premii. Piłkarz miał wówczas zaprzeczyć, mówiąc o kwocie 5 mln.
Mało tego, według dziennikarza Meczyki.pl Tomasza Włodarczyka, sprawa premii miała wyjątkowo nie spodobać się prezesowi PZPN, Cezaremu Kuleszy - zwłaszcza fakt, iż miała ona zostać wypłacona z pominięciem związku. Sprawa stała się ponoć przyczyną "ostrego wewnętrznego konfliktu", którego Michniewicz "może nie przetrwać". Jak ustalił serwis, od poniedziałku trwają bowiem dyskusje na temat przyszłości selekcjonera w reprezentacji. W poniedziałek serwis Interia zapytał prezesa PZPN o dalsze losy Michniewicza jako selekcjonera kadry. Kulesza odpowiedział dość lakonicznie - zapowiadając, że czas na analizy przyjdzie po powrocie reprezentacji do kraju.
Rzecznik rządu zabrał głos ws. premii dla piłkarzy
Głos w sprawie premii dla piłkarzy zabrał już także rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego, Piotr Müller. Podczas poniedziałkowej konferencji przedstawiciel premiera zdementował informację o wynagrodzeniach dla piłkarzy i sztabu, twierdząc, że wspomniane 30 mln miało zasilić... specjalny fundusz wspomagający rozwój polskiego sportu.
Chcemy wesprzeć polską piłkę nożną w taki sposób, żeby powstał specjalny fundusz, który będzie zajmował się szkoleniem, rozwojem dzieci, które grają w piłkę nożną, budową infrastruktury dodatkowej, nowymi technologiami w sporcie czy kwestiami reprezentacji Polski. To są środki finansowe, które będą przeznaczone na te cele - powiedział.
Rzecznik rządu potwierdził, że warunkiem przeznaczenia wspomnianej kwoty na fundusz było wyjście Polaków z grupy na mundialu. Dodał także, iż pozostaje w stałym kontakcie z Michniewiczem oraz Kuleszą. Co do wartości rządowego wsparcia, Müller poinformował, że z budżetu państwa będzie to "kwota wyższa niż te 30 mln". Podczas konferencji wspomniał także, iż PZPN może podjąć własne decyzje co do nagród dla piłkarzy, podkreślając, że organizacja dysponuje własnym budżetem. Warto w tym miejscu dodać, iż polscy piłkarze i tak otrzymają pokaźne wynagrodzenie od FIFA. Według "Przeglądu Sportowego" za wyjście z grupy organizacja zasiliła konto naszej reprezentacji o 5 mln dolarów (23 mln złotych), a 40 procent tej kwoty ma trafić do piłkarzy.
Robert Lewandowski spotka się z Mateuszem Morawieckim?
Wygląda jednak na to, że tłumaczenia rzecznika rządu nie zakończą dyskusji wokół premii dla reprezentacji Polski. Okazuje się bowiem, iż Robert Lewandowski ma... spotkać się z Mateuszem Morawieckim! Informację tę przekazał w poniedziałek Mateusz Borek. Na oficjalnym twitterowym profilu Kanału Sportowego pojawiło się krótkie nagranie, w którym dziennikarz zapowiedział, że do rozmowy piłkarza z premierem ma dojść już we wtorek.
Dostałem informację, że ma dojść jutro do spotkania, pana premiera z kapitanem i wierzę, że jakoś wyjdą obronną ręką, tak jak Wojtek Szczęsny w wielu interwencjach na tym mundialu - powiedział Borek.
We wtorek wyszły natomiast na jaw całkiem nowe informacje w sprawie spotkania Lewego z premierem. Według dziennikarza RMF FM Krzysztofa Berendy do rozmowy piłkarza z politykiem... w ogóle nie dojdzie i ponoć nie było ono planowane. Jak poinformował na Twitterze, piłkarzom nie zostanie także wypłacona premia w wysokości 30 mln.
Bum! Nie będzie na razie żadnego spotkania @MorawieckiM z @lewy_official(może kiedyś tam). I nie będzie 30 mln zł nagrody od Premiera dla piłkarzy za mundial - napisał Berenda.
Nadążacie jeszcze?