Ewa Pachulska-Kalynych jest influencerką, która na Instagramie zgromadziła pokaźne grono obserwatorów. Śledzi ją ponad 160 tys. użytkowników. Tam dzieli się z followersami estetycznymi zdjęciami i filmikami, na których dominują starannie dobrane stylizacje, "polecajki" z branży beauty, kadry z rozmaitych podróży i oczywiście kontent związany z macierzyństwem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzi także konto na YouTube, które ma już 127 tys. subskrybentów. Regularnie publikuje vlogi, na których pokazuje życie z maluchem u boku i nie tylko. Najnowsze filmiki to m.in. "ŹLE SIĘ CZUJE W SWOIM CIELE…", "WYPROWADZAMY SIĘ, OPERACJA PLASTYCZNA BIUSTU, MACIERZYSTWO" czy "JAK DBAM O UBRANIA? PAKOWANIE I LOT NA SYCYLIĘ".
Ewa Pachulska pokazała, co jej synek robił w samolocie. "Trochę szacunku"
Yuriy, mąż Ewy i ich mały syn Edward, często pojawiają się na jej rolkach. Ostatnio influencerka zamieściła filmik z samolotu, na którym widzimy ją i jej pociechę. Mama podsadza chłopca, by mógł zajrzeć do pasażerów siedzących za nimi. Ewa napisała: POV. Pomagasz synowi poderwać dziewczynkę, która siedzi za Wami.
Nagranie spotkało się z mieszanymi reakcjami. Wielu internautów stwierdziło, że takim zachowaniem Ewa i jej synek mogli uprzykrzać lot innym pasażerom:
Z jednej strony spoko, ale z drugiej dla innego pasażera, który chce odpocząć, taki bąbelek nie zawsze jest super. Niestety warto pamiętać, iż nie każdy chce ciągle przebywać z bąbelkami; Pamiętaj, Twoje dziecko jest super i cudne tylko dla ciebie, nie każdy chce je znosić; Niby spoko, ale naruszasz przestrzeń innych ludzi; Fajnie też pomyśleć o tych pasażerach siedzących obok, czy im to nie przeszkadza, że podnosisz im dziecko nad głową. Trochę szacunku.
Pojawiły się również komentarze, w których obserwatorzy pisali, że uwagi są przesadzone, bo w końcu "każdy był kiedyś dzieckiem".
Ludzie muszą w końcu zrozumieć, że dzieci są częścią społeczeństwa tak, jak osoby starsze czy niepełnosprawne itd. I im również należy się szacunek; Cieszę się, że w końcu głośno mówi się o tym, że dzieci i rodziny z dziećmi są zwyczajnie hejtowane w przestrzeni publicznej. Każdy powinien przypomnieć sobie, że też kiedyś był dzieckiem. Czasami wystarczy odrobina dobrej woli, żeby np. lot był udany i dla rodzin z dziećmi i dla innych pasażerów; Jestem trochę zszokowana ilością ludzi, którzy mylą podróż tanimi liniami lotniczymi z prywatnym samolotem. W autobusie też wam przeszkadzają dzieci? Trzymaj się mama, nie przejmuj i rób swoje – komentowali.
Potem Ewa zaktualizowała post i wytłumaczyła swoje zachowanie: Za nami siedziała przemiła pani i jej dwie córki, które z własnej, nieprzymuszonej woli (i nawet z uśmiechem na twarzy) bawiły się z naszym Edziem. My mieliśmy cały rząd dla siebie także dla Wszystkich hejterów - nikomu nie przeszkadzaliśmy.