Piotr Rubik i jego żona Agata Rubik (dawnej Paskudzka) poznali się przed laty podczas finału konkursu Miss Polonia, w którym ta brała udział w charakterze modelki. Agata miała wówczas zaledwie 18 lat, a Piotr był od niej 18 lat starszy, jednak różnica wieku nie była dla nich żadną przeszkodą. Ku uciesze fotoreporterów wkrótce para zaczęła się nawet pojawiać razem na ściankach.
Płomienny romans Piotra Rubika z modelką nie był jednak przelotną znajomością, tylko początkiem wieloletniego związku. Trzy lata później muzyk i jego ukochana Agata Rubik stanęli na ślubnym kobiercu, co było wtedy ogromnym wydarzeniem. Zanim jeszcze doszło do zaślubin, plotkarskie media niemal codziennie prześcigały się w doniesieniach na ich temat, wyraźnie podsycając emocje wokół ceremonii.
Zobacz też: Piotr Rubik filozoficznie o małżeństwie z Agatą: "Było ZAPISANE W GWIAZDACH. Wcześniej mi się śniła"
Choć dziś Rubikowie są zaprawieni w boju i wiedzą, czym jest medialne zainteresowanie, to wtedy mieli wyraźne trudności w uniesieniu ogólnopolskiej sławy. Jak wspominali po latach w programie "Wedding Dream" Izabeli Janachowskiej, paparazzi byli dla nich tak uciążliwi, że postanowili utrudnić im pracę nad fotorelacją z uroczystości. Zdecydowali się na ostatnią chwilę zmienić miejsce ceremonii, o czym nie wiedział nikt, nawet zaproszeni przez nich goście.
Paparazzi tłumnie przybyli na ślub i wesele. Dosłownie na dwa tygodnie przed ceremonią dowiedzieliśmy się, że wszyscy paparazzi jadą z Warszawy do Wrocławia na nasz ślub. Chcieliśmy się pobrać w katedrze, ale nie można było jej zamknąć. Zaczęliśmy się tym martwić, niefajnie byłoby składać przysięgę i słyszeć migawki aparatu. Ślub odbył się w kościele osiedlowym, który można było zamknąć, było bardzo kameralnie - mówiła Agata.
Co więcej, Rubikom tak bardzo chcieli wodzić paparazzi za nos, że pod hotelem czekały na nich trzy identyczne auta, aby wszystkich zmylić. W dniu ślubu mieli z kolei ze sobą parasolki, które zresztą można dostrzec na kilku zdjęciach z ceremonii. Ze strzeżeniem prywatności bywało jednak różnie, bo w zamian za ochronę dogadali się wówczas z "Vivą", gdzie ukazała się cała relacja z ich wielkiego dnia.
Wsiedliśmy do samochodu osobowego, stały pod hotelem trzy takie same auta, wyjechały w jednym momencie i pojechały w różne punkty, żeby zmylić pościg - wyznał Piotr, a Agata dodała: Mieliśmy jeszcze parasolki, żeby nas osłaniać, by nikt nie zrobił nam zdjęć i nie było nas widać.
Sami fotoreporterzy z kolei robili naprawdę wszystko, co w ich mocy, aby zdobyć zdjęcia z ceremonii. Jeden z nich wspinał się nawet na mury kościoła, a sprytna fotografka przebrała się nawet za członkinię chóru Rubika, aby zrobić nowożeńcom zdjęcie w środku budynku. Co ciekawe, dopięła swego, a dzień później trafiło ono do mediów.
Jednej pani udało się dołączyć do mojego chóru i nazajutrz ukazało się w mediach nasze zdjęcie - wspominali w rozmowie z Janachowską.
Dziś od tych wydarzeń mija 14 lat, a Agata i Piotr wiodą teraz dużo spokojniejsze życie. W tym ważnym dniu łączące ich uczucie celebrują w mediach społecznościowych.
14 rocznica ślubu. Piotr, dzielny jesteś, że tyle ze mną wytrzymałeś! Należy Ci się medal z kości słoniowej! #AToDopieroPoczątek - pisze Agata.
14 lat minęło, nie wiadomo kiedy... To chyba dobrze, bo to znaczy, że jest dobrze. Świętujmy więc. Agata, kocham Cię - wtóruje jej Piotr.
A Wy jak wspominacie "rubikomanię" wiele lat temu?