Agata Rubik od dawna z zaangażowaniem spełnia się jako influencerka. Żona Piotra Rubika na co dzień ochoczo dokumentuje na Instagramie życie swojej rodziny - niedawno publicznie świętowała na przykład zakończenie roku szkolnego córek, chwaląc się ich świadectwami. Niedługi po tym, jak Helena i Alicja zakończyły kolejny rok edukacji, Rubikowie wyruszyli na zagraniczne wakacje. Najpierw cała gromadka zawitała do San Francisco, a po dwóch dniach spędzonych w słonecznej Kalifornii po raz kolejny w tym roku udała się na Hawaje.
Zobacz również: Agata Rubik przyznała się do WYRETUSZOWANIA zdjęcia. Wpadkę ujawnił nieświadomy Piotr (FOTO)
I tak od kilku dni Agata Rubik starannie dokumentuje rodzinne wczasy w sieci, dzieląc się zdjęciami na tle malowniczych widoków. Celebrytka nawet w trakcie urlopu nie zapomina o innych obowiązkach influencerki - w środę zorganizowała na przykład na swoim profilu Q&A. Większość z zadawanych przez internautów pytań dotyczyła pobytu Rubików na Hawajach. Agata zdradziła na przykład, co najbardziej urzekło ją w malowniczych wyspach oraz jak jej pociechy zapatrują się na specjały tamtejszej kuchni. Jeden z użytkowników postanowił jednak poruszyć z celebrytką nieco inną kwestię i zapytał, dlaczego jej rodzina... lubuje się we "wszystkim, co najdroższe".
Czemu zawsze macie wszystko, co najdroższe? Biznes klasa, markowe ciuchy? - zastanawiał się ciekawski internauta.
W odpowiedzi Rubik zapewniła, że jej życie nie kręci się wokół drogich ubrań, torebek czy samochodów. Celebrytka wyjaśniła, iż wraz z Piotrem Rubikiem najchętniej wydają pieniądze na kolejne zagraniczne wycieczki oraz inwestują w edukację dzieci w prestiżowej międzynarodowej szkole. Jak podkreśliła, kosztowne fatałaszki są dla nich sprawą kompletnie drugorzędną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Agata Rubik chwali się świadectwami córek i zdradza, jaka była jej najwyższa średnia w szkole
Prawie nigdy nie mamy tego, co najdroższe. Każdy wydaje pieniądze na to, co lubi. Jedni na ciuchy, torebki, buty i samochody, inni na hazard, a my wydajemy głównie na podróże i edukację naszych dzieci. Z kolei w podróżowaniu bardzo ważnym elementem jest dla nas komfort. Na ciuchy właściwie nie wydajemy - wyjaśniła.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Agata otworzyła się na temat swojego podejścia do kwestii wydatków w rozmowie z Jastrząb Post. Celebrytka zapewniła wówczas, iż wraz z mężem starają się rozsądnie zarządzać finansami, a samą siebie nazwała oszczędną. Jednocześnie zdradziła jednak, że gdy szczególnie jej na czymś zależy, jest w stanie wydać na to "każde pieniądze".
Podczas wspomnianego wywiadu Rubik nie ukrywała jednak, że w przeszłości miała pewną słabość do torebek - wygląda więc na to, że z czasem udało się jej pokonać potrzebę kupowania kolejnych egzemplarzy. Celebrytka zdradziła także, jaka była najdroższa rzecz, którą zdecydowała się kupić.
Jeżeli chodzi o torebki i ciuchy, to był moment w moim życiu, że miałam delikatną słabość do torebek, ale ten moment się skończył. Może nie było to bez sensu, bo dawało wiele radości i było miłe, ale rzeczywiście się skończyło.Taką najdroższą rzeczą, którą kupiłam mężowi, na którą uzbierałam swoje pieniądze, bo to nie były pieniędze wzięte ze wspólnego konta, czy, jak to złośliwi lubią mówić, z konta mojego męża, to był zegarek na urodziny Piotra - powiedziała Jastrząb Post.
Po zakończeniu instagramowego Q&A Agata Rubik zrelacjonowała na swoim profilu proces zmiany miejsca wypoczynku. Rodzina udała się na największą hawajską wyspę, tzw. Big Island. Gdy Rubikowie i ich pociechy dotarli na miejsce, Agata postanowiła ponownie odnieść się do wcześniejszego pytania internauty i udowodnić, że podczas podróży nie wybiera wyłącznie tego, co najdroższe.
Jesteśmy na Big Island. Piotr pojechał po auto, a my czekamy i czekamy... Już ponad godzinę, bo wypożyczyliśmy w jednej z najtańszych wypożyczalni, gdzie kolejka jak po ciepłe bułeczki. Tak a propos jednego z dzisiejszych pytań z Q&A, "czemu zawsze mamy wszystko, co najdroższe" (...) - ogłosiła.
Niestety finalnie przygoda Rubików z najtańszą wypożyczalnią samochodów nie była zbyt udana. Rodzina zmuszona była bowiem zbyt długo oczekiwać na odebranie auta.
Znudziło nam się czekanie na lotnisku, więc wtaszczyłyśmy walizki do busa i dojechałyśmy do Piotra. 1,45 h czekania do okienka. Teraz czekamy na podstawienie auta, już 15 min. I tym sposobem więcej na wypożyczeniu auta oszczędzać nie będziemy - zapowiedziała.
Nie możecie się doczekać kolejnych wyznań Agaty Rubik?