Agata Sieramska już od jakiegoś czasu całkiem sprawnie radzi sobie w przestrzeni internetowej, spełniając się jako wzięta influencerka fitness oraz modelka. Prawdziwą rewolucję jej kariera przeszła jednak dopiero wtedy, gdy świat obiegły wieści, że piękna blondynka zastąpiła po 10 latach Jessikę Ziółek w roli partnerki piłkarza reprezentacji, Arkadiusza Milika. Jak do tej pory para bardzo chroni swojej prywatności, co, biorąc pod uwagę doświadczenie wielu innych par show biznesu, dobrze wróży na przyszłość.
Przy tak powszechnie rozpoznawanym chłopaku trudno nie przeskoczyć o kilka oczek w karierze celebryctwa. Również i Agatycze (bo takim pseudonimem w sieci posługuje się Agata) zaczęła z czasem zwracać na siebie uwagę coraz to bardziej przypadkowych użytkowników sieci. W efekcie sekcje komentarzy na jej profilu zaczęły częściej zmieniać się w fora dyskusyjne na temat urody aspirującej celebrytki.
Na tapet trafił w końcu biust dziewczyny Milika. Jedna z instagramowiczek stwierdziła najwyraźniej, że dziewczyna korzysta z programów do obróbki zdjęć, w celu powiększenia sobie tego i owego.
Ostatnie zdjęcie w sweterku białym najwidoczniej w za dużym staniku, wizualnie balony, a tu cukiereczki. Po co oszukiwać widza? - pyta rozjuszona fanka.
Agatycze odparła na zaczepkę z godnym pozazdroszczenia opanowaniem. Influencerka zaapelowała do swoich odbiorców, że piersi w każdym rozmiarze potrafią być piękne, o ile kobieta jest w stanie zaakceptować i pokochać swoje ciało.
I wielkie "balony", i "cukiereczki", i sztuczne, i naturalne, w push-upie, i bez niego. Wszystkie są bardzo fajne, jeśli sama je lubisz.
Dobrze powiedziała?
Przypomnijmy: Jessica Ziółek szokuje nową twarzą (FOTO)