Agnieszka Chylińska od lat z powodzeniem utrzymuje się na polskiej estradzie. Jej osoba budzi zainteresowanie mediów, jak i internautów. Piosenkarka słynie ze strzeżenia prywatności. Gwiazda niewiele mówi o swoim mężu i dzieciach.
To samo tyczy się pierwszego małżeństwa artystki, które potrwało zaledwie 16 miesięcy. Pierwszym poważnym partnerem w życiu wokalistki był Krzysztof "Kris" Krysiak. Mężczyzna w latach 90. był menadżerem polskiego oddziału wytwórni Sony Music, która sprawowała opiekę artystyczną nad grupą O.N.A. Para poznała się w momencie, gdy Chylińska była u szczytu popularności i prowadziła prawdziwie zwariowany tryb życia. Zdobycie serca frontmanki O.N.A. nie należało jednak do najłatwiejszych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uważałam, że faceci są po prostu cyniczni - opowiadała Agnieszka w 1999 r. na łamach magazynu "Viva". Dla nich dziewczyna jest fajna, dopóki ma jędrne ciało i zanim nie prześpią się z nią dziesięć razy. A potem szukają następnej. Zaczęłam się więc bronić. Nie chcąc być zraniona, sama musiałam ranić. Przed samą sobą pozowałam na osobę silną. Mówiłam facetowi rano: "To teraz spadaj". Obawiałam się, że zostanę dotknięta, więc musiałam się opancerzyć. Tak się bałam tej cholernej miłości, że wmówiłam sobie, iż nie istnieje. I w takim stanie ducha poznałam Krzysztofa.
Artystka wspomniała, że "Krzysztof miał być facetem tylko na kolejną noc", z czasem dotarło jednak do niej, że to człowiek, z którym "można jeszcze miło spędzić dzień". Imponowało jej, że jest uparty i nie ma oporów, by się z nią w czymś nie zgadzać, a wręcz powiedzieć wprost, że wygaduje głupoty. Dostrzegała w nim podobieństwo do brata, w którego od najmłodszych lat była wpatrzona.
Na mój zwyczajny tekst: "To teraz wynocha", zareagował inaczej niż poprzednicy. Spytał: "Dlaczego mnie tak traktujesz? Myślisz, że kim ja jestem?". A potem zjawił się na moim koncercie - mówiła o początkach znajomości z Krisem Krysiakiem. Miałam dylemat, bo podobał mi się jeszcze inny chłopak. Krzysztof zapytał, czy może mnie odprowadzić do hotelu, a ja popatrzyłam na tamtego i zastanawiałam się: "Kurczę, z którym tu iść?". Strasznie bałam się zaangażować.
Związek z menadżerem zmienił jej punkt widzenia na związki. Zanim jednak w pełni zaufała Krisowi, poddawała go rozmaitym testom, wciąż umawiając się i flirtując z innymi. W końcu dotarło do niej, że Kris jest facetem jej życia i "należy tylko do niego".
Przylgnęliśmy do siebie jak dwoje dzieciaków, które oberwały po pupie - wspominała w "Vivie!". Któregoś dnia pokłóciliśmy się o coś. Krzysztof mówi: "Wiesz, stara, ja po prostu cię kocham". Do tej pory zawsze ja pierwsza wyznawałam miłość. A oni albo się wystraszali, albo to wykorzystywali. Kiedy więc Krzysztof pierwszy przyznał się do uczucia, trudno to było mi sobie ułożyć. On był jak otulający ciało sweter.
(...) Kocham Krzysztofa i jestem o niego zazdrosna. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie Krzysiek mówi: "Mam dość pizzy, może byś coś ugotowała?". Gdyby ktoś wcześniej powiedział coś takiego, odparowałabym: "Natychmiast won!". A teraz kupiłam sobie książkę kucharską i gotuję. Krzysiek pyta, czy będzie już obiad. A ja: "Siadaj, ziemniaczki już dochodzą".
Jak sama przyznała, Krysiak miał na nią dobry wpływ. W imię miłości rzuciła palenie i zaczęła dbać o siebie. Mówiła, że "Kris jest ciepły, cierpliwy i kochany". Nie widzi w niej Chylińskiej, dziewczyny z plakatu, tylko człowieka. Podobało jej się, że "nigdy nie mogą być siebie do końca pewni, co tworzy wspaniałe napięcie".
Bywa, że jestem cały miesiąc w domu albo cały miesiąc w trasie. Dzwonimy do siebie, ale nie lubię z Krzyśkiem gadać przez telefon, bo nie wiem, co mam mu powiedzieć. Na początku robiliśmy sobie gorące sekstelefony, teraz są to krótkie komunikaty w stylu tęsknię, kocham - wspominała gwiazda na łamach "Halo".
Związek z Krisem potrwał sześć lat. Niestety małżeństwo okazało się niewypałem - po 16 miesiącach para doszła do wniosku, że lepiej im będzie osobno. Rozwód był - jak mówiła - "bolesnym i trudnym czasem". Dzisiaj Chylińska nie chce już wracać do tamtego okresu. Krysiak z kolei zgodził się opowiedzieć jakiś czas temu o związku z wokalistką w rozmowie z Plejadą.
Jeśli ktoś jest w związku z osobą publiczną, a nie pracuje w branży artystycznej, może to być dla niego specyficzna sytuacja lub zderzenie z zupełnie obcym światem - wyjaśnił. Natomiast ja pracowałem w show-biznesie i ten świat był dla mnie czymś codziennym i normalnym. Mieliśmy z Agnieszką wielu wspólnych znajomych, obracaliśmy się w tym samym środowisku. Życie codzienne i praca się przenikały, jednak dbaliśmy o to, by mieć prywatność i czas dla siebie.
Pytany, czy życie u boku takiej sławy, jak Agnieszka, było dla niego w jakiś sposób obciążające, zaprzecza.
Czasami zdarzały się niewygodne sytuacje i trudno było znaleźć prywatność w miejscach publicznych, nawet za granicą, bo Agnieszka była rozpoznawalna, nie przypominam sobie jednak, żeby związek z popularną osobą wiązał się dla mnie z jakimś dyskomfortem - przyznał.
Same lata 90. uważa za "najpiękniejszy okres w swoim życiu". Po dziś dzień ma słucha muzyki, która powstała właśnie w tamtym czasie.
Byłem wtedy dwudziestoparoletnim chłopakiem, grałem w zespole. Przeżywaliśmy rozkwit kultury, która napływała do nas bardzo intensywnie z Zachodu. Powstały w Polsce oddziały wielkich wytwórni fonograficznych. Pracując w jednej z nich, miałem możliwość poznawać zagranicznych artystów i jeździć na ich koncerty. To był zalew pozytywnej energii, której wcześniej u nas nie było - dodał.