O osobie Agnieszki Dygant coraz częściej mówi się ostatnio nie w kontekście nowych hitowych produkcji, w których bierze udział, a zauważalnych na jej twarzy efektów kosmetycznej metamorfozy. Sama aktorka chętniej dzieli się też z fankami przemyśleniami z zakresu szeroko pojętych tematów "beauty". We wtorek na ten przykład postanowiła urządzić na swoim profilu pogawędkę na temat zalet stosowania makijażu. Do dyskusji zainspirowały ją zdjęcia "makeup-free", które wrzuciła wcześniej do sieci.
Dzisiaj takie zrobiłam sobie zdjęcia bez makijażu. Zrobiłam sobie kilka tych zdjęć i powiem wam, że bez makijażu jest dziwnie. Nie, że brzydko czy coś takiego, tylko mnie po prostu oczy bolą - tu Agnieszka Dygant zrobiła krótką przerwę na serdeczne zaśmianie się do kamerki. - Oczy mnie bolą, jak ja patrzę na to oczami nieumalowanymi. Rzęsy są nieumalowane i wszystko spływa do tych rzęs. Nie wiem, na czym to polega. Te kremy to wszystko, nic się nie zatrzymuje, tylko z tej twarzy pędzi prosto w oczy. (…) Człowiek bez makijażu, człowiekiem pełnym bólu - dumała aktorka, cały czas prowadząc samochód.
Z upływem minut rozważania Dygant stawały się coraz to bardziej poważne.
Człowiek bez makijażu jest wystawiony na szczerość. A niby dlaczego? Dlaczego mam być szczera? Od razu mnie to do czegoś zobowiązuje. Makijaż jest jak barwa ochronna. (…) Zazdroszczę tym, co całą pandemię bez makijażu spędzili. Ja się boję, że bym się czuła źle.
Uważam, że bez makijażu wyglądam trochę, jakbym była chora. Jakbym grała w jakimś smutnym filmie o chorej kobiecie. Jak jestem bez makijażu i idę ulicą, to łapię taki klimat trochę dziwny, trochę taki "psycho". Chroni mnie makijaż psychicznie przed samą sobą. Co za bzdury. No głupoty opowiadam, ale coś w tym jest - zauważyła aktorka w momencie krótkotrwałej samoświadomości.
Na sam koniec Dygant doszła do wniosku, że kobieta bez makijażu nie jest w stanie mierzyć się ze współczesnym światem. Zebrało jej się nawet na bardzo ciekawe porównanie. Nieumalowaną przedstawicielkę płci pięknej zrównała z "bezkształtną galaretą". Jednocześnie podkreślała, że zazdrości kobietom, które potrafią "wyjść na miasto" bez grama makijażu na twarzy.
Jak masz ten makijaż, to jesteś taka gotowa, zwarta do życia. A jak wychodzisz jako kobieta bez makijażu, to jesteś jak jakaś galareta bez kształtu i każda pierdoła jest cię w stanie naruszyć.
Podzielacie zdanie Agnieszki?