W 2015 roku Agnieszka Hyży (wtedy jeszcze Popielewicz) i Grzegorz Hyży oficjalnie potwierdzili swój związek. Uczestnik "X Factora" był już wtedy długo po rozstaniu z Mają Hyży, a prezenterka sfinalizowała rozwód z Mikołajem Witem, nie powstrzymało to jednak kąśliwych uwag. Zakochani nie przejmowali się jednak nimi i w tym samym roku złożyli przysięgę małżeńską w malowniczym włoskim miasteczku. Od tamtej pory para wciąż cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem mediów, mimo że sami rzadko dzielą się szczegółami z życia prywatnego.
Nie inaczej było podczas ciąży Agnieszki, o której małżonkowie oficjalnie poinformowali fanów dopiero trzy miesiące przed rozwiązaniem. W listopadzie na świecie pojawiło się pierwsze dziecko Hyżych, syn Leon. Narodziny pociechy skłoniły celebrytkę do kilku intymniejszych niż zwykle wyznań na temat rodzinnej codzienności, choć w porównaniu do innych znanych insta-mam pojawiają się one raczej sporadycznie.
Na osobiste wyznanie gwiazda pokusiła się zw dniu swoich 37. urodzin, który, jak sama stwierdziła, jest okazją do "refleksji, spojrzenia na siebie i w głąb siebie. Zwłaszcza w obliczu tego, czego doświadczamy od kilku tygodni. Od kiedy perspektywa na wszystko uległa diametralnej (r)ewolucji".
Długi wpis rozpoczęty został krótkim i dosyć enigmatycznym wspomnieniem o samopoczuciu jubilatki:
Jestem zmęczona. Dlaczego? To wiedzą Ci, którzy nie znają mnie tylko z Instagrama i mediów. Jestem szczęśliwa. Z jakiego powodu? To też wiedzą Ci, którzy nie znają mnie tylko z Instagrama i mediów - refleksyjnie oznajmiła.
W kolejnej części instagramowego listu Agnieszka zaczęła punkt po punkcie dziękować swoim bliskim, zaczynając od uhonorowania swoich pociech:
Dziękuję Naszym Dzieciom. Za uczenie mnie priorytetów, pokory i odpowiedzialności. Za uśmiechy, które wynagradzają wszelkie niepowodzenia.
Wśród odbiorców pojawił się także były partner celebrytki, Mikołaj Wit, z którym doczekała się urodzonej w 2013 roku córki Marty:
Tato mojej córki - dziękuję, że starasz się być dla Niej i dla naszej rodziny życzliwym towarzyszem - zwróciła się do eksmęża sugerując, że utrzymują przyjazne stosunki.
Największa część urodzinowego postu została poświęcona aktualnemu ukochanemu Agnieszki, Grzegorzowi, któremu podziękowała za wspólnie spędzone lata, wspominając o wspólnie przeżytych wzlotach i upadkach:
Ktoś, z kim potrafię się kłócić najbardziej na świecie tak, że włoska rodzina przy nas to przedszkole. Ktoś, z kim potrafię nadawać na tych samych falach, jak z nikim innym. Kilka miesięcy temu dołączył do nas Syn. Nasze wspólne Dziecko. Leon to cały Ty - zaczęła.
Choć świat i ludzie rozpalają nam czasem ognisko w ogródku, dolewają paliwa i wszystko wokół płonie… jakoś to gasimy. Bywa, że się poparzymy, ale wzajemnie wciąż "liżemy" rany. W tym roku obchodzimy siódmą rocznicę ślubu, osiem lat razem. To "coś" znaczy, choć to nie polisa na zawsze, jednak zobowiązuje. Nie zawsze musimy się ze sobą zgadzać, ale zawsze musimy dojść do jakiegoś konsensusu. Dziś dziękuję za to, że jak nikt inny potrafisz mi powiedzieć prosto w oczy, explicite, co myślisz i uważasz. Tak powinno być w przyjaźni… i małżeństwie - podsumowała.