Agnieszka Hyży i Grzegorz Hyży stanowią jedno z bardziej zgranych, a przede wszystkich bardziej skrytych małżeństw w polskim show biznesie. Medialnie niewiele pisze się o ich związku, chyba że do powiedzenia na ten temat ma coś Maja Hyży.
Prezenterka i wokalista pobrali się osiem lat temu w Rzymie, a dwa lata temu na świecie pojawił się ich syn Leon. Małżeństwo stara się więc każdego dnia odnajdywać w nietypowej rzeczywistości, w jakiej przyszło mu żyć - Agnieszka ma córkę z poprzedniego związku, a Grzegorz dwóch synów. W jednej z ostatnich rozmów z reporterką Pudelka dziennikarka próbowała wyjaśnić, jak wygląda jej codzienność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Hyży o posiadaniu dużej rodziny: "Nie boję się mówić, że jestem zmęczona"
Agnieszka Hyży nie ukrywa, że macierzyństwo czasem daje jej w kość. Jest jednak wdzięczna za to, czym obdarzył ją los.
Powiem tak, szewc bez butów chodzi i chociaż wszyscy mówimy o dobrym życiu i żeby mieć chwilę dla siebie, to u mnie jest z tym wielki problem. Jesteśmy dużą rodziną i nasze życie kręci się głownie wokół dzieci, które wszystko determinują. Rodzice często muszą zrezygnować z siebie na rzecz dzieciaków, ale ja nad tym nie ubolewam. (...) Nie boję się natomiast mówić, że jestem zmęczona, że bywam sfrustrowana, że jestem poirytowana, zresztą po mnie to widać od razu.
Agnieszka Hyży zdradza, kto pomaga jej wychowywać dzieci
Prezenterka Polsatu jest wdzięczna przede wszystkim swojej mamie oraz teściowej - gdyby nie ich nieoceniona pomoc, jej oraz Grześkowi byłoby znacznie trudniej.
Z mężem walczymy też o to, żebyśmy mieli chwilę dla siebie - na przykład 24 godziny spędzamy sami ze sobą. Mamy fantastyczne babcie, które wspierają i rozumieją, że my też tego potrzebujemy. (...) Jeśli ma się zaangażowane i dyspozycyjne babcie, to jest coś nieocenionego. My też mieliśmy szczęście do niań, które zawsze oddawały serce naszym dzieciom i bardzo nas wspierały. Ale wiadomo, babcia to babcia.
Doceniacie jej szczerość?