Na początku listopada Agnieszka Hyży i Grzegorz Hyży powitali na świecie syna Leona. W przeciwieństwie do wielu rodzimych celebrytek prezenterka dość powściągliwie podchodzi do tematu relacjonowania macierzyństwa w sieci. Ostatnio postanowiła jednak zrobić mały wyjątek i zorganizowała na swoim profilu Q&A. Odpowiadając na pytania fanów, Agnieszka zdradziła m.in., że kompletnie nie miała problemu z powrotem do formy po ciąży. Na dowód celebrytka udostępniła na InstaStories zdjęcie płaskiego brzucha.
Jestem szczęściarą w tej kwestii... Przytyłam w ciąży 7 kilogramów. Wyszłam ze szpitala z wagą zbliżoną do tej sprzed ciąży, a potem w kolejnych dniach sama doznawałam szoku, że waga dalej leci w dół, a brzucha nie ma. Kompletnie nie ma (...). Nie będę ukrywać się pod szerokimi swetrami, skoro wchodzę w rozmiar 34 - napisała w instagramowej relacji.
Okazuje się, że temat pociążowej sylwetki Agnieszki Hyży wzbudził sporo emocji wśród jej obserwatorów. W sobotę prezenterka opublikowała na Instagramie obszerny wpis, w którym zdradziła, że większość pytań zadawanych podczas jej ostatniego Q&A dotyczyła właśnie powrotu do formy po porodzie. Hyży zwróciła uwagę na ogromną presję, jakiej poddawane są świeżo upieczone mamy. Zdaniem celebrytki kobietom otwarcie mówiącym o dodatkowych kilogramach często zarzuca się zaniedbanie, natomiast tym, które po ciąży chudną błyskawicznie, przypisuje się wpędzanie innych matek w kompleksy.
Wczoraj podczas Q&A 80 procent pytań dotyczyła powrotu do formy po porodzie. W ostatnim czasie byłam mało aktywna, niewiele było mnie widać i wreszcie wyszłam z domu! Po raz kolejny widzę, jak spore emocje ten temat wzbudza. Jak mama po porodzie pokazuje się w formie plus size, mówi otwarcie od ponadprogramowych kilogramach, większym rozmiarze i trudnościach fizycznych z tym związanych powstają opinie i komentarze: "żali się", "zaniedbała się" itp. - czytamy na profilu Hyży.
Gdy inna w błyskawicznym tempie traci na wadze, a jej ciało ma po prostu naturalne predyspozycje do szybkiej regeneracji i wchodzi w swoje ubrania sprzed ciąży, to słyszy i czyta "chwali się płaskim brzuchem", "wpędza innych w kompleksy" - dodała celebrytka.
Agnieszka przyznała, że w związku z szybkim powrotem do dawnej wagi otrzymała kilka wyjątkowo osobliwych wiadomości. Niektórzy internauci zarzucili celebrytce, że ta jedynie udawała ciążę, w rzeczywistości korzystając z usługi surogatki.
Zobacz również: Agnieszka Hyży GRZMI: "Czuję się jak mała i słaba jednostka, której życie i zdrowie jest w rękach SZALEŃCÓW"
Ba, dostałam nawet kilka wiadomości, że moja ciąża to mistyfikacja i skorzystaliśmy z usług surogatki. Nie chwalę się, nie chcę nikogo urazić, nikt za mnie nie był w ciąży... Po prostu tak mam i tak wyglądam - zapewniła.
Jak podkreśliła Agnieszka, szybki powrót do formy sprzed ciąży był dla niej sporym zaskoczeniem. Nie może więc podzielić się z obserwatorkami żadnymi złotymi radami.
Pojawia się też mnóstwo zapytań, jak to zrobiłam, czy mam jakieś sprawdzone metody. Nie mam. Nic nie zrobiłam. Pod koniec ciąży swoje rzeczy wyniosłam do piwnicy z myślą, że przez najbliższe miesiące nie będą mi potrzebne. Myliłam się. Ku swojemu zdziwieniu - napisała.
Prezenterka nie ukrywała, iż nie rozumie, dlaczego temat sylwetek świeżo upieczonych matek wciąż wzbudza w społeczeństwie tyle emocji. Jej zdaniem kobiety po porodzie nie powinny przesadnie zamartwiać się dodatkowymi kilogramami oraz presją ze strony otoczenia.
Zastanawiające jest to, że ten temat wzbudza tyle kontrowersji. Z czego to wynika? Uznaję ciążę, poród za absolutny cud natury. To, co daje nam nasze ciało, jest niewiarygodne. Trzeba sobie dać czas, trzeba przede wszystkim (mam tu na myśli innych, rodzinę, otoczenie, "obcych") odpuścić mamie i nie wpatrywać się w fałdki na brzuchu. To jest takie irytujące! - czytamy.
Na koniec wpisy Hyży dodała, że nie zamierza tłumaczyć się ze swojej pociążowej sylwetki. Celebrytka podzieliła się również przesłaniem skierowanym do wszystkich matek.
Moich fałdek nie ma, nie będę za to przepraszać i chować się z tym jak wyglądam. Niezmiennie trzymam kciuki za wszystkie mamy, by przede wszystkim dobrze się czuły w swoim ciele. Wiem jedno na pewno, uśmiech Malucha wynagradza wszystko! Tego się trzymajmy - zakończyła.
Ma rację?
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!