Wielkimi krokami zbliża się premiera 14. edycji polsatowskiego "Tańca z gwiazdami". Decyzją dyrektora programowego stacji, Edwarda Miszczaka, skład jurorski uległ drobnemu odświeżeniu: z piastowanym dotychczas stanowiskiem pożegnali się Andrzej Grabowski, Michał Malitowski i Andrzej Piaseczny, a na ich miejsce wskoczyli Rafał Maserak, Ewa Kasprzyk oraz Tomasz Wygoda. Jeśli chodzi o ostatniego z wymienionych, to być może niewielu widzów kojarzy jego twarz. Jest to jednak znany choreograf oraz... pedagog.
W kuluarach sporo plotkowało się o zastąpieniu Iwony Pavlović inną weteranką tanecznego show, Agnieszką Kaczorowską. Serialowa Bożenka nie ukrywała, że od dawna ostrzy sobie pazurki na miejsce w jury i manifestuje zwycięstwo w ciągnącym się długimi miesiącami castingu. Niestety, jak ujawniła nam osoba z produkcji, aktorka musiała obejść się smakiem - wybór producentów padł na kogoś innego, gdyż Aga zwyczajnie "nie ma w sobie tej iskry".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Kaczorowska o nowym jurorze w "TzG": "Wszyscy tancerze, żeby dowiedzieć się, kim jest, musieli go wygooglać"
Decyzja Miszczaka była dla Agnieszki niczym kubeł zimnej wody. Celebrytce długo zajęło pogodzenie się z porażką, jednak - jak wyjawiła w rozmowie z Plotkiem - w końcu zaakceptowała wybór Miszczaka i ruszyła do przodu, a tak przynajmniej przekonuje.
Przeszłam wszystkie stany emocjonalne po tym, jak się dowiedziałam, bo zależało mi bardzo, więc tak, było mi przykro, a z drugiej strony nie mam już na to wpływu, zrobiłam, ile mogłam zrobić w tym kierunku - zapewniła.
Zapewnienia Kaczorowskiej zdają się być jednak trochę na wyrost, biorąc pod uwagę, jak ogromny ma żal do produkcji programu o zaangażowanie nieznanego szerszej publiczności Tomasza Wygody. Agnieszka powątpiewa w jego renomę i bez owijania w bawełnę ocenia, że w jej mniemaniu tancerz nie nadaje się do pełnienia powierzonej mu funkcji.
Jest to człowiek wywodzący się z innego stylu tańca, gdzie indziej działający - stwierdziła. Wszyscy tancerze, żeby dowiedzieć się, kim jest, musieli go wygooglać, czyli jakby dla tancerzy towarzyskich, nie jest autorytetem.
Aby lepiej zobrazować swój punkt widzenia Agnieszka pokusiła się na sugestywne porównanie.
Ja jestem nikim w świecie hip-hopu i nigdy nie podjęłabym się oceniania hip-hopowego konkursu, bo nie jestem w tym specjalistą. (...) Dla mnie jest to trochę jak sędzia piłki nożnej sędziujący siatkówkę - podsumowała.