Agnieszka Kaczorowska, do tej pory znana głównie z kreacji Bożenki w tasiemcu Klan, od kilku miesięcy spełnia się w dużo ważniejszej roli - mamy. Celebrytka i jej mąż, Maciej Pela, w lipcu 2019 roku doczekali się ukochanego "Pelątka", kiedy na świat przyszła ich córeczka Emilia. Od tamtej pory Kaczorowska mocno ograniczyła swoją aktywność, skupiając się przede wszystkim w opiece nad małą. Miłość do córki pozwoliła jednak gwiazdce odkryć w sobie kolejne pokłady talentów.
Przypomnijmy: Agnieszka Kaczorowska została POETKĄ. Napisała wiersz dla Pelątka. "Wzruszam się, gdy zaciska moją dłoń"
Odkąd Agnieszka Kaczorowska została jednak mamą, jeszcze chętniej udziela się w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się z fanami przemyśleniami i troskami na temat tej najważniejszej roli. Ostatnio serialowa Bożenka udzieliła też "macierzyńskiego wywiadu" magazynowi Viva, w którym podzieliła się nowymi spostrzeżeniami na temat wychowywania dziecka.
Nie lubię tej narracji, która teraz bardzo często pojawia się w internecie wśród gwiazd, znanych influencerów, blogerów czy w ogóle wśród młodych rodziców, którzy "żartują", jak to macierzyństwo jest straszne, trudne, wyczerpujące. Kiedy dziewczyna zajdzie w ciążę, koleżanki "żartują": "Ale wpakowałaś się na minę" - stwierdza karcąco Agnieszka. Takie heszki, heheszki. Denerwuje mnie to. Ktoś może powiedzieć, że nie mam dystansu. Wręcz przeciwnie. Uważam, że to, co myślimy, nawet kiedy żartujemy, zapisuje się w naszej podświadomości i nasze dziecko czy w brzuchu, czy obok nas też to czuje. Nie podoba mi się mówienie o macierzyństwie w kategoriach: jakie to straszne, jaka to męczarnia dla rodziców.
Nie oznacza to jednak, że Kaczorowska z miejsca odnalazła się w roli mamy i nie miała problemów z dostosowaniem swojego życia do nowych wyzwań:
Okazało się, że wyjście na trzy godziny było fajne, wracałam do domu radosna. Największy problem zaczął się, kiedy wychodziłam na pół dnia czy nawet na dłużej. Pamiętam, któregoś popołudnia wracałam ze zdjęć i płakałam, że nie chcę pracować, wolę zostać z moim dzieckiem w domu - wspomina celebrytka. Wtedy zadzwoniłam do produkcji i powiedziałam: "Słuchajcie, z powrotem zmniejszamy ilość scen dziennie, bo nie dam rady psychicznie. Ja chcę być mamą. Za bardzo tęsknię, powinnam być przy niej, przecież ona ma dopiero sześć miesięcy". Może nie jest to poprawne politycznie, ale pandemia i narodowa kwarantanna były dla mnie super. Jestem przy Emi non stop, Maciek też, pracujemy zdalnie. Dzięki temu obserwuję wszystkie zmiany u Emi, słyszę wszystkie nowe sylaby, widzę nowe gesty, nowe umiejętności. To jest piękne być teraz z córeczką w domu.
Godzenie pracy z opieką nad córeczką było dla Agnieszki i jej męża o tyle trudniejsze, bo młodzi rodzice, wbrew modnemu wśród gwiazd trendowi, nie zdecydowali się na zatrudnienie niani.
Założyliśmy, że nie chcemy osób trzecich. Pomaga nam babcia, zwłaszcza moja mama, bo po prostu jest na miejscu, mieszka w Warszawie. Kiedy tylko ją prosimy, zawsze nas wspiera. Ale to są bardzo krótkie momenty, kiedy musimy gdzieś jechać obydwoje - tłumaczy Kaczorowska. Poza tym staramy się tak dopasować, że przy Emi jestem ja albo Maciek. To my jesteśmy rodzicami, to my chcemy wychowywać naszą córkę. Zdecydowaliśmy się na dziecko, bo chcieliśmy się nim zająć. Zawodowo swoje zrobiliśmy i jeszcze zrobimy, a teraz jest czas na bycie rodzicami. To jest dla nas priorytetowe.
Podoba się Wam jej podejście do macierzyństwa?
Zobacz też: Agnieszka Kaczorowska chwali się, że jej 4-miesięczna córka już pozuje do selfie: "SPOJRZAŁA W APARAT"