Medialna kariera Agnieszki Kotońskiej rozpoczęła się w 2014 roku i nic nie wskazuje na to, żeby jej "5 minut" miało się szybko skończyć. Po utracie 40 kilogramów gwiazda programu Gogglebox. Przed telewizorem "awansowała" na etatową celebrytkę i influencerkę, a jej instagramowy profil zaczął się stawać coraz popularniejszy. Dziś 44-latkę śledzi już 308 (!) tysięcy osób.
Wzmożone zainteresowanie internautów Kotońską nie umknęło uwadze mediom, które coraz liczniej zgłaszają się do mieszkanki Chodzieży, aby zdradziła sekrety spektakularnej metamorfozy czy podzieliła się rodzinnymi tajemnicami. Uczestniczka Gogglebox zdaje się nie mieć nic przeciwko temu...
Na fali popularności wygadaną celebrytkę poproszono o udzielenie wywiadu dla serwisu dziendobry.tvn.pl. Na wstępie Oskar Netkowski postanowił poruszyć temat domniemanych operacji plastycznych, które wciąż są jej zarzucane przez internautów. Miłośniczka retuszowania zdjęć zapewniła, że nigdy nie poszła pod nóż, a osobie, która udowodni, że jest inaczej, obiecała z własnej kieszeni opłacić... wycieczkę dookoła świata.
Bardzo denerwują mnie plotki na mój temat, jeśli ktoś pisze, że jestem po operacjach plastycznych - poskarżyła się Kotońska. Ale tak nie jest. Śmieję się zawsze, że mogę zafundować wycieczkę dookoła świata tej osobie, jeżeli znajdzie chociaż jeden gabinet medycyny estetycznej, który mnie przerabiał. Sama dobrze wiem, że nie korzystam, a ktoś jest w stanie weprzeć mi taką plotkę. Wściekam się wtedy, że ktoś mi nie wierzy i rozsiewa te plotki.
Nie jestem przeciwko medycynie estetycznej - dodała. Jeśli przyjdzie taki czas, to chętnie odwiedzę jakiś gabinet medycyny estetyczne, ale na razie nie widzę takiej potrzeby. Nie korzystam i chcę, żeby przez jakiś czas tak jeszcze było.
Następnie Agnieszka opowiedziała o przełomowym momencie, kiedy przestała czuć się komfortowo, oglądając siebie na ekranie. Właśnie wtedy celebrytka zdecydowała się zmienić nawyki żywieniowe i pójść na siłownię.
Zobaczyłam siebie w telewizji. Takiego klopsa rzeczywiście, który bez przerwy zasłania się poduszką, siedzi przykryta kocem. Ale niestety w telewizji nie wszystko da się ukryć i to wszystko się widziało, te nadprogramowe kilogramy. To działo się na oczach widzów i mi było bardzo trudno. Kiedy napisałam, że zaczynam ćwiczyć i się odchudzać, to miałam wizję tych wszystkich ludzi, którzy odpalają telewizor i krytykują mnie, że jeszcze nie schudłam, że jestem gruba, że nic mi się nie uda. Trudno było mi z każdym kilogramem walczyć. Ale powiedziałam sobie, że się nie poddam i że udowodnię Polsce i kobietom, że można i że da się.
Agnieszka zapewniła, że nie przejmuje się uwagami od hejterów, które wciąż padają pod jej adresem. Najbardziej liczy się dla niej zdanie męża, z którym tworzy szczęśliwe małżeństwo już od 26 lat.
Największym autorytetem są dla mnie mama i tata - przyznała. Ale bardzo liczę się ze zdaniem męża. On jest dla mnie mega wartościowym człowiekiem, z którym mogę porozmawiać o wszystkim i przytulić, kiedy jest mi źle. Z jego zdaniem najbardziej się liczę. Nigdy nie mieliśmy większych kryzysów. Zawsze kłóciliśmy się, że nie tak ułożył skarpetki, czy nie wywiesił prania - bardzo prozaiczne rzeczy. Ale nie było nigdy takiej kłótni, przez którą moglibyśmy się rozejść.
Myślicie, że znajdzie się osoba, która dowiedzie, że Agnieszka Kotońska poddała się operacjom plastycznym i wyruszy w podróż dookoła świata?