Agnieszka Kotońska konsekwentnie wyrasta na jedną z barwniejszych postaci telewizyjnego show Gogglebox. Aspirująca celebrytka ma już za sobą efektowną metamorfozę, która zapewniła jej medialne zainteresowanie, a oprócz oglądania innych programów przed kamerami dziś realizuje się także jako influencerka.
Nie sposób też nie zauważyć, że Agnieszka Kotońska coraz chętniej otwiera się na media, w tym portale plotkarskie. W wywiadach poruszała głównie temat znacznego spadku wagi, lecz zdarzało jej się też wspomnieć o relacjach z mężem i synem, z którymi pojawia się w Gogglebox. Przed telewizorem. Teraz okazuje się, że był to dopiero początek jej wyznań.
Przypomnijmy: Agnieszka Kotońska z "Gogglebox" wyznaje prawdę o swojej rodzinie: "Kłócimy się, płaczemy, NIE JESTEŚMY IDEALNI"
Choć Agnieszka wspomina całkiem sporo o więzi z Arturem i Dajanem, to tej pory raczej nie otwierała się na temat swojej przeszłości i skupiała się raczej na tym, co udało jej się do tej pory osiągnąć. W rozmowie z Plotkiem zmieniła jednak nieco podejście i otworzyła się na temat wczesnego macierzyństwa. Jak wyznała, w ciążę zaszła jeszcze jako 16-latka, co wywróciło jej życie do góry nogami.
Gdyby nie rodzice moi i Artura, byłoby ciężko. Oboje chodziliśmy do szkoły i musieliśmy gdzieś podrzucać naszego małego Dajanka. Najczęściej opiekowała się nim wtedy moja teściowa, bo moja mama pracowała. Wszyscy stanęli na wysokości zadania, pomogli nam bardzo, dzięki nim mogliśmy skończyć szkołę - powiedziała.
Dziś Agnieszka zapewnia, że jest bardzo wdzięczna rodzinie za pomoc, a całe doświadczenie jedynie scementowało jej romantyczną relację z Arturem. Wiedziała bowiem, że ma na kogo liczyć.
Jestem im wdzięczna i jestem z nich dumna, bo mogło być zupełnie inaczej, mógł się wydarzyć jakiś czarny scenariusz - moglibyśmy szkoły nie skończyć, albo nawet rozstać się, bo nie dalibyśmy sami rady. Rodzice widzieli, że się bardzo kochamy i może dlatego nam pomagali na każdej płaszczyźnie - stwierdziła.
Warto jednak pamiętać, że nastoletnie ciąże niestety często są w tematem tabu, a młodzi ojcowie i mamy wciąż są stygmatyzowani. Na szczęście Kotońska zapewnia, że nie odczuła niechęci ze strony bliskich ani obcych ludzi z rodzinnego miasta, jednak zdecydowanie była "na językach".
Nie, nie odczułam tego. Miałam wsparcie w moich rodzicach, w rodzicach Artura. Oni nie dali mi odczuć, że coś jest nie tak. Na językach w Obornikach byłam, to oczywiste, nikt nam nie wierzył, że z Arturem stworzymy tak zgraną parę. Teraz nawet jak spotykamy niektórych, to słyszymy: "Nie dawaliśmy Wam szans". Ludzie są zdziwieni, ale to jest miłość, po prostu - skwitowała.
Spodziewaliście się po niej takiego wyznania?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, skorzystaj z listy miejsc, w których możesz szukać pomocy. Znajdziesz ją TUTAJ. Pamiętaj! W sytuacji zagrożenia życia zawsze dzwoń na numer alarmowy 112!