"Ślub od pierwszego wejrzenia" zrobił furorę wśród widzów TVN. Publika ochoczo śledziła kolejne losy par połączonych ze sobą węzłem małżeńskim, który zawiązywał się dzięki ekspertom. Nic więc dziwnego, że nawet po zakończeniu danej serii widzowie nadal ciekawi są, co dzieje się u bohaterek i bohaterów kontrowersyjnego momentami programu.
W związku z tym najbardziej charyzmatyczni uczestnicy serii zyskali nawet status internetowych celebrytów i zgromadzili sobie niemałe grono fanów. Takim stanem rzeczy może pochwalić się m.in. Agnieszka Miezianko, która wystąpiła w siódmym sezonie "Ślubu". Jej związek z Kamilem nie przetrwał jednak próby czasu, a para dołączyła do grona poprogramowych rozwodników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się jednak, że Agnieszka i Kamil, których poróżniły charaktery i brak uczucia ze strony Kamila, do dziś nie otrzymali rozwodu. O powodach takiego stanu rzeczy Agnieszka opowiedziała w sieci, a całą winę zrzuciła na papierologię.
Agnieszka i Kamil z 7. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nadal bez rozwodu
Z relacji Miezianko wynika, że na początku to ona złożyła pozew do niewłaściwego sądu, ale później błąd popełniła urzędniczka sprawująca pieczę nad dokumentami. Kobieta wydająca jej akt ślubu zapomniała m.in. o pieczątce i kilku istotnych podpisach...
Już bardziej kiedyś podpadł mi Urząd Miasta Warszawy, który miał mi wysłać akt ślubu. Wysłał po dwóch tygodniach, już miałam wysłać do prawniczki, patrzę... a brakuje pieczątek. Zadzwoniłam zapytać, czy tak ma być. Usłyszałam, że pani, która mi to wysłała, była chwilę przed urlopem i myślała o innych rzeczach i mam dwie opcje - poczekać aż wróci z urlopu i postawi pieczątkę (kazali odesłać akt, żeby postawili na nim pieczątki i odesłali) albo druga opcja - zamówić drugi akt i znów za niego zapłacić - mówiła Agnieszka.
Kiedy już dostała poprawnie sporządzony dokument, uradowana poinformowała swoich fanów, że czeka ją jeszcze rozprawa, na którą właśnie odebrała wezwanie. Ku jej zdziwieniu koperta z sądu była już otwarta...
Dostałam w końcu papierowe wezwanie na rozwód, więc już wszystko wiem i oficjalnie mogę odliczać dni. Ale jak widać na załączonym obrazku - nie ja pierwsza czytałam list. Ktoś na poczcie cieszył się przede mną. A Wy? Jakie macie doświadczenia z Pocztą Polską i kurierami? - napisała w swojej relacji na Instagramie.
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?