Kilka dni temu Agnieszka Włodarczyk podzieliła się z internautami dramatyczną historią. Jak na influencerkę przystało, zbudowała wokół niej odpowiednią dramaturgię, zapowiadając szpitalny post na swoim InstaStories. Następnie pokazała fanom zdjęcia zrobione w szpitalu i opisała wypadek, do jakiego doszło w nocy w jej domu.
Włodarczyk dokładnie zrelacjonowała wydarzenia, jakie miały miejsce w jej łazience po północy, kiedy to poczuwszy nagle bardzo silny ból brzucha, Agnieszka upadła i "grzmotnęła o podłogę".
Przypomnijmy: Agnieszka Włodarczyk TRAFIŁA DO SZPITALA. "Grzmotnęłam o podłogę. Obudziłam się we krwi"
Celebrytka szybko trafiła do szpitala, w którym okazało się, że oprócz rozciętej twarzy ma też złamany nos. Obolałej Włodarczyk zrobiono wszystkie badania, które nie dały odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną nagłego zasłabnięcia.
Następnego dnia Agnieszka przeszła operację nosa, o której też poinformowała internautów śledzących na Instagramie jej prywatne życie.
Od wypadku minęło już kilka dni, w tym czasie Włodarczyk jest nieco mniej aktywna w mediach społecznościowych. Zaległości postanowiła nadrobić w sobotę, przy okazji mierzenia sukni, którą kupiła sobie na zbliżający się ślub brata.
Przy okazji celebrytka podzieliła się z fanami dylematem.
Sytuacja jest dość trudna... - pisze. We wtorek mieliśmy lecieć na Sycylię, na ślub mojego brata. Sukienka już dotarła. Ale nie wiem, czy lecieć w tym stanie - zastanawia się Włodarczyk.
Daję sobie jeszcze czas na decyzję. Zobaczymy, co w poniedziałek powie lekarz - kończy roztrząsanie problemu wyjazdu.