Robert Karaś przez ostatnie kilka dni udowadniał, że niemożliwe dla niego nie istnieje. Mimo że sportowiec musiał wycofać się z dziesięciokrotnego Ironmana, to pokazał, jak przesuwać granice własnych słabości. Polak po tym, jak przepłynął 30 kilometrów, następnie przejechał 1800 kilometrów na rowerze i przebiegł 65 kilometrów - musiał wycofać się z wyścigu.
Ukochany Agnieszki Włodarczyk był zmuszony zrezygnować z wyzwania, jednakże szansę na zwycięstwo ma jeszcze Adrian Kostera, który zajmuje drugie miejsce. Sportowiec jest jednym z trzech zawodników, którzy są obecnie na ostatnim etapie zawodów. W wyścigu bierze udział również Tomasz Lus, który plasuje się na jedenastej pozycji.
Karaś po rezygnacji z wyścigu postanowił przemówić do swoich fanów, informując ich, że czuje się dobrze, ale z Ironmana wyeliminował go ból po operacji, którą przeszedł trzy tygodnie temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ja trzy tygodnie temu miałem operację, urologiczne sprawy, na rowerze to się uaktywniło, na biegu - już nie było możliwości biec, a fizycznie, psychicznie, czułem się super, także razem z teamem robiliśmy dobrą robotę - przekonywał na Instagramie.
Przez cały czas trwania wyścigu partnera na miejscu dopingowała również Agnieszka Włodarczyk z ich maleńkim synkiem. Aktorka przyznała na Instagramie, że bardzo się bała, bo "nigdy wcześniej nie widziała Roberta w takim stanie".
Ciężko patrzeć na cierpienie ukochanego, ale tłumaczę sobie, że przecież on sam tego chciał. To jest jego życie i pasja. Ma do tego ogromny talent, więc jedyne co mogę teraz zrobić to wspierać go z całych sił i nie przeszkadzać w realizacji celu - pisała na Instagramie.
Teraz Agnieszka po raz kolejny postanowiła przemówić do swoich fanów i kibiców Karasia, informując, że Robert jest już z nimi. Agnieszka opublikowała InstaStory, na którym pokazała Roberta, który zajmuje się ich synkiem.
Wszystko jest w porządku. Tatuś wrócił do roli tatusia, wszystko jest git. Niedługo wracamy do domku. Ja już też nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie usiądziemy, osiądziemy na tyłku i spędzimy trochę czasu razem - mówiła na nagraniu.