Agnieszka Włodarczyk od zawsze była jedną z tych, które nie boją się konfrontacji z (niekiedy wyjątkowo zgryźliwymi) internautkami. Ukochana Roberta Karasia wielokrotnie wchodziła w polemikę z obserwującymi i nie inaczej było tym razem. Wszystko w związku z postem, który dotyczył fast foodów i słodyczy w miejscach dla dzieci.
Agnieszka Włodarczyk broni Roberta Karasia. "Traktuje ciało jak śmietnik"
W dość obszernym poście Agnieszka trzeźwo zauważa, że to rodzice wypracowują wzorce żywieniowe pociech, jednak jej samej również zdarza się dać synowi coś niekoniecznie zdrowego. Ubolewa też nad tym, że na planach zabaw "nie ma wyboru", a traktowanie fast foodów jako zastępstwa dla śniadania czy obiadu bardzo źle rokuje.
W każdym kraju chyba to samo. Fast foody i słodycze w miejscach dla dzieci. I o ile kumam, że dla większości to po prostu rarytas przy okazji zwiedzania, to zastanawia mnie, ile w tym wszystkim naszej winy. Bo przecież to my rodzice uczymy dziecko, jak i co jeść - zaczęła. Skoro sztuczne jedzenie schodzi najbardziej, to jest przerażające. Nie jestem święta i daję czasem Milanowi coś niezdrowego (sama też się skuszę), ale nie zamiast obiadu czy śniadania. Szkoda, że na placach zabaw dla dzieci nie ma wyboru. Ciekawe, czy jabłka i arbuzy schodziłyby gorzej?
Zgodnie z oczekiwaniami, pod postem zaroiło się od różnorakich komentarzy. Co ciekawe, temat nie skupił się tylko na dzieciach, bo internauci zaczęli wypytywać także o nawyki żywieniowe Agnieszki i ojca jej syna, Roberta Karasia. O ile ona sama ponoć rzadko jada "śmieciowe jedzenie", to częściej ma się to zdarzać właśnie jej mężowi.
Agnieszka, ty nie jesz fast foodów, pizzy, kebaba, burgera? A twoja rodzina? - dopytywali.
Nie jem - odpisała. Może ze dwa razy do roku, z braku laku. Robert jada często.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tu rozpoczęła się zażarta dyskusja i Włodarczyk musiała stanąć w obronie ukochanego.
Dziwi mnie to, że twój mąż, taki sportowiec, a traktuje swoje ciało jak śmietnik, jedząc cały ten sh*t! Pewnie ma duży autorytet u wielu dorastających i młodych ludzi i trochę słaby im daje przykład... - narzekała jedna z fanek.
Ale on nie będzie żył przeciwko sobie, na pokaz i żeby innym dogodzić. Nigdy nie udawał świętego. Post jest na inny temat - padła odpowiedź.
Agnieszka Włodarczyk o nawykach żywieniowych. "Utyłam 10 kg"
O ile spora część komentujących zgodziła się z opinią Agnieszki, tak niektórzy traktowali wizję świata bez niezdrowego jedzenia jako dość utopijną. Jedna z komentujących stwierdziła, że jest zmęczona lansowaniem świata, w którym "trzylatki biegle czytają, z brokułem w ręku". Tu także doczekała się odpowiedzi.
A mnie przeraża, jakie walnięcie mają teraz ludzie na punkcie bycia idealnym rodzicem. Bez bajek, bez frytek, bez słodyczy. Wszyscy chcemy żyć w idealnym świecie, gdzie trzylatki biegle czytają, z brokułem w dłoni. Zawsze czyste, zawsze szczęśliwe, z niechęcią do cukru. Świat idealny - napisała komentująca.
Nie zrozumiałaś przekazu. Ja mówię o placach zabaw - ripostowała Agnieszka, a później dodała: Też miałam takie nawyki. Miałam całą szafę wypełnioną słodyczami. Utyłam wtedy 10 kg. Śniadanie, obiad i kolacja - na słodko.