Agnieszka Woźniak-Starak od lat zaciekle walczy o prawa naszych "braci mniejszych". Popularna dziennikarka wykorzystuje internetowe zasięgi w słusznym celu, wielokrotnie nagłaśniając kampanie i apele mające na celu m.in. wprowadzenie ustawy o zakazie hodowli zwierząt na futra, testowania na nich produktów kosmetycznych, jak również poparcie unijnego zakazu chowu klatkowego. Sama do niedawna była właścicielką 7 psów, zapewniając im bezpieczne schronienie i opiekę na najwyższym poziomie. Niestety, kilka miesięcy temu poinformowała o odejściu jednego z czworonogów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Woźniak-Starak zgłosiła do prokuratury zaniedbanie zwierzęcia
Trudno byłoby zarzucić 46-latce podejmowanie tego typu inicjatyw wyłącznie w trosce o swój dobry wizerunek. Podczas kiedy my w większości celebrowaliśmy śniadanie wielkanocne w gronie najbliższych, Woźniak-Starak pojechała do Kosewa Górnego, gdzie mieści się ferma jeleniowatych prowadzona przez Polską Akademię Nauk. Prezenterka zaalarmowana o znajdującej się w agonalnym stanie łani poinformowała swoich zatroskanych obserwatorów o konieczności jej uśpienia.
Była w takim stanie, że nie było innego wyjścia. To była męka dla tego zwierzęcia. Nie męczyło się od dzisiaj. Co na to ogród botaniczny w Powsinie, Polska Akademia Nauk? Co się dzieje w Kosewie? Bardzo byśmy chcieli wiedzieć - relacjonowała na Instagramie.
Ostatecznie zdecydowała się zostać na mazurskiej wsi również na drugi dzień świąt, by dopilnować wszystkich formalności związanych ze znęcaniem się nad stworzeniami. Oprócz zgłoszenia tej oburzającej sprawy do prokuratury, poinformowała o niej również Główny Inspektorat Weterynaryjny oraz lokalnych rządzących. Opisywana przez nią sytuacja może sięgnąć najwyższych szczebli władzy. Zwierzęta podlegają pracownikom PAN, mieszącej się w strukturach Ministerstwa Nauki.
Później pomyślałam sobie, że w zasadzie to jest też apel do Borysa Budki, który jest ministrem aktywów państwowych, a to są aktywa państwowe, bo to jest wszystko własność państwa, to nie są prywatne zwierzęta, to nie są zwierzęta żyjące na wolności, ten teren to jest wszystko własność państwa, więc warto się przyjrzeć, co się dzieje na miejscu - spostrzegła znana obrończyni praw zwierząt.
ZOBACZ: Agnieszka Woźniak-Starak spędziła święta NA POLICJI. Interweniowała po tym, co zobaczyła na fermie
Agnieszka Woźniak-Starak poinformowała o śmierci kolejnego zwierzęcia
Niestety, wszystko wskazuje na to, że sprawa prędko nie doczeka się rozstrzygnięcia. Prowadząca "Mam talent!" przekazała dziś kolejne dramatyczne informacje z Kosewa Górnego. Na zbierającej krwawe żniwa fermie ponownie doszło do tragedii.
Przed chwilą dostałam zdjęcia martwego łosia. Jeszcze latem były dwa łosie na tej fermie - Maja i Gucio, no i znaleziono Gucia. Jeszcze był młody łoszak, z którym nie wiemy co się stało, bo on nagle zniknął. Wcześniej pan rzecznik prasowy tłumaczył, że łania była po prostu stara i była skazana na śmierć, więc skazali ją na śmierć głodową, prawda, ma to sens, skoro można było wezwać weterynarza - przedstawiła wzburzona dziennikarka.
Agnieszka Woźniak-Starak zarzuciła przekazanie mediom fałszywej wersji zdarzeń.
Te łosie nie były stare. One się urodziły w 2021 r. - dodała na InstaStory.
Na profilu prezenterki pojawiło się wspomniane przez nią dramatyczne zdjęcie nieżywego zwierzęcia w stanie rozkładu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Agnieszka Woźniak-Starak UDERZA w branżę futrzarską i wywołuje Szymona Hołownię: "NIE ZGADZAM SIĘ na negocjacje z takimi ludźmi"